Wydawało się, że po tym jak klub z Signal Iduna Park nie zezwolił na przenosiny Roberta Lewandowskiego do Bayernu Monachium w letnim oknie transferowym i podwyższył mu zarobki, sprawa jego transferu na Allianz Arena nieco przycichnie.
>>> W Hiszpanii trwa wielka pyskówka po skandalu z karnym Ronaldo: "To rabunek!", "on jest ślepy!"
Tymczasem jedna z niedawnych wypowiedzi polskiego napastnika, dotycząca jego odejścia z Dortmundu, wywołała kolejną falę spekulacji na temat jego przyszłości. Sam Robert Lewandowski próbował tłumaczyć się, że został źle zrozumiany, lecz na niewiele się to zdało.
Według informacji przekazanych przez niemiecki "Bild", były napastnik Lecha Poznań i jego agenci mają za złe Borussii, że ta latem nie dotrzymała danego wcześniej słowa i nie pozwoliła piłkarzowi na zmianę barw klubowych. Lewandowski miał ponoć obiecane, że jeżeli wpłynie za niego oferta opiewająca na 25 milionów euro, to klub nie będzie robił mu przeszkód przy transferze.
>>> Usain Bolt chce uczyć Garetha Bale'a: Mogę mu pomóc stać sie jeszcze szybszym
Niemieckie media dotarły ponoć do korespondencji SMS-owej i mailowej BVB z agentami piłkarza. W jednej z wiadomości szefostwo klubu miało zarzucić menedżerom, że ci "zachowali się jak dupki".
Skoro kwestia transferu Roberta Lewandowskiego została już wyjaśniona, to po co agenci piłkarza mieliby ujawniać teraz szczegóły rozmów z klubem? Zdaniem "Bilda", Cezary Kucharski i Maik Barthel chcą po prostu podreperować swój wizerunek i uciec od łatki nieuczciwych przedsiębiorców.