Kamiński grał w obecnym sezonie w 18. meczach 2.Bundesligi, a więc wszystkich możliwych. Zdobył jednego gola, a drugiego dorzucił w Pucharze Niemiec. Dlaczego więc trener Schalke miałby go posadzić na ławie? Otóż każdy następny rozegrany przez „Kamyka” mecz będzie skutkował przedłużeniem z nim umowy. Aktualna jest ważna do 30 czerwca 2024 , a po przekroczeniu 18. meczów – według informacji „Bilda” - zostałaby przedłużona automatycznie. Tego nie chce klub, który przeżywa również duże problemy finansowe.
Według niemieckich dziennikarzy klub z Zagłębia Ruhry będzie stawiał na innych obrońców, których ma w kadrze. Jeśli tak się stanie, to Kamiński wyląduje na ławie do końca sezonu, chyba, że w trwającym okienku transferowym znajdzie nowy klub. Schalke po 18.kolejkach tego sezonu zajmuje 14 miejsce mając 3 punkty przewagi nad strefą spadkową. Po ubiegłorocznej degradacji z Bundesligi, Kamiński wykazał się lojalnością i nie opuścił drużyny. Wiele wskazuje na to, że nie zostanie to nagrodzone i klub bez skrupułów pozbędzie się piłkarza. W barwach Schalke rozegrał łącznie 62 mecze, w których zdobył 7 goli i zanotował 3 asysty.