Niemiec zaczął się przebijać się do bram wielkiego europejskiego futbolu już dekadę temu. Odgrywał coraz to istotniejszą rolę w Bayerze Leverkusen, w efekcie czego zapracował na transfer do Chelsea. Londyńczycy latem 2013 roku wyłożyli za niego aż 22 miliony euro. Wtedy też zaczął się zdecydowanie najlepszy okres w karierze skrzydłowego. Rok później wraz z reprezentacją Niemiec sięgnął po złoto mundialu w Brazylii odgrywając ważną rolę - zdobył m.in. dwa gole w legendarnym starciu z gospodarzami wygranym 7:1.
Robert Lewandowski rozkręca nowy biznes za ponad 70 milionów. Ogromne dofinansowanie od państwa
Później jednak koleje losu w karierze Schürrle nie były już takie różowe. Gracz zdecydował się wrócić do Niemiec, najpierw podpisując kontrakt z VfL Wolfsburg, później zaś trafiając do Borussii Dortmund. Zawodnik ciągle jednak czuł, że to nie to, wobec czego próbował swoich sił także i na wypożyczeniach w londyńskim Fulham czy Spartaku Moskwa.
Dla Rosjan rozegrał swój ostatni mecz w karierze - jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Natomiast o tym, że Niemiec nie zapatruje się szczególnie pozytywnie na dalszą przygodę z futbolem, wiadomo było od dawna.
Jak widać, z perspektywy byłego już piłkarza podjęta decyzja wyglądała na najlepszą z możliwych. Z pewnością trudno było prognozować, że dojdzie do czegoś takiego, ale przecież najważniejszą kwestię stanowi życie w zgodzie z samym sobą. Była gwiazda Chelsea postanowiła nie kalkulować.