Zdarzenie miało miejsce sześć tygodni temu, ale media ujawniają nowe szczegóły. Te pierwsze mówiły, że obrońca Bayernu miał ponad 0,8 promila alkoholu, co w niemieckim prawie traktowane jest jako wykroczenie. Karane jest grzywną w wysokości 500 euro oraz odebraniem prawa jazdy na 1 miesiąc. Również klub miał zareagować na wykroczenia piłkarza wlepiając mu potężną karę – 50 tys. euro. Okazuje się, że scenariusz dla francuskiego mistrza świata z 2018 roku może być dużo gorszy. Niemiecki "Bild" poinformował, że Pavard miał znacznie więcej, bo 1,3 promila alkoholu w organizmie, a przekroczenie normy 1,1 promila uznawane jest w Niemczech za przestępstwo. W tym wypadku piłkarza czekałaby rozprawa sądowa, a kary są surowe. Grozi utrata prawa jazdy na 6 miesięcy, a zdarzają się również wyroki pozbawienia wolności, choć raczej trudno się spodziewać, że spotka to Francuza. Obrońca Bayernu został przyłapany na jeździe na podwójnym gazie, gdy wracał z meczu swojej drużyny w Monachium. Od tamtej pory gra dosyć regularnie, a wczoraj wystąpił w meczu Ligi Mistrzów z Interem i… strzelił gola. Trudno jednak przypuszczać, że niemiecki sąd weźmie to pod uwagę jako okoliczność łagodzącą.
Ojciec Krychowiaka o krytyce syna: Najłatwiej zrzucić na niego winę! Grzegorz jest wykuty i twardy