Ribery naraził się żółtym kartonikiem. W starciu z Interem Mediolan tylko on został odnotowany w sędziowskim kajeciku. I to nie z powodu gola, którego zdobył, ale z powodu nieoczekiwanego napadu złości. - Powiedziałem mu, żeby więcej tego nie robił. Nie lubię nieodpowiedzialnych piłkarzy - stwierdził były szkoleniowiec Milanu czy Realu Madryt. Niestety, na razie nie dane nam było usłyszeć odpowiedzi Francuza, który w przeszłości udowodnił już, że dla niego autorytetów nie ma, a trenerzy są dla niego tylko po to, by wpisać jego nazwisko do protokołu meczowego. Z pewnością jednak nie był zachwycony nagłym atakiem Ancelottiego. Strzelił w końcu gola, rozegrał znakomite spotkanie, oczekiwał więc zapewne pochwał i podziękowań.
A to, że Ribery to pamiętliwy człowiek, przekonał się chociażby Pep Guardiola. Hiszpan posadził go na ławce trenerskiej, więc po odejściu z Monachium dowiedział się, że o trenowaniu nie ma pojęcia. Wcześniej podobne problemy z francuskim piłkarzem mieli również kolejni selekcjonerzy kadry Trójkolorowych. Skończyło się na tym, że w 2014 roku Didier Deschamps zwyczajnie... zrezygnował z usług zawodnika. Uznając, tuż przed mundialem w Brazylii, że jest on po prostu kontuzjowany.