Robert Lewandowski to obecnie jedyny nominalny napastnik Bayernu Monachium. Zimą z ekipy mistrzów Niemiec odszedł jego zmiennik Sandro Wagner i Polak znowu został sam, a obciążenie meczowe będzie coraz większe. Dlatego też nic dziwnego, że na Allianz Arena chuchają i dmuchają na snajpera znad Wisły. Kibice Bawarczyków z kolei ze sporym niepokojem przyjęli wiadomość, że we wtorek "Lewy" opuścił trening monachijskiej drużyny. To mogłoby oznaczać katastrofę dla trenera Niko Kovaca, który nie ma za bardzo kim zastąpić swojego bramkostrzelnego podopiecznego.
Władze klubu, widząc narastający niepokój fanów w mediach społecznościowych, postanowiły wydać komunikat. Jego treść jednak nikogo specjalnie nie uspokoiła. "Robert Lewandowski nie trenuje z zespołem na boisku" - napisano na klubowym profilu na Twitterze. Wydaje się jednak, że nie ma większych powodów do niepokoju. Polak kontuzjowany raczej nie jest, a absencja na zajęciach spowodowana mogła być na przykład decyzją szkoleniowca o daniu chwili wytchnienia swojej gwieździe.
We wtorek w zajęciach całej drużyny udziału nie wzięli również Mats Hummels i Arjen Robben. Już w piątek Bawarczycy zagrają na wyjeździe z Augsburgiem. Jeśli Kovacowi faktycznie chodziło o odpoczynek dla Lewandowskiego, to nie jest to manewr bez precedensu. Tydzień temu, przed pucharowym spotkaniem przeciwko Hercie Berlin, "Lewy" również nie trenował podczas jednej z jednostek.
Polecany artykuł: