Arkadiusz Milik

i

Autor: East News Arkadiusz Milik

Arkadiusz Milik wspomina trudne chwile po napadzie. Tak zmieniło się jego życie

2019-02-12 19:19

W październiku ubiegłego roku polskich kibiców zszokowała informacja o tym, że Arkadiusz Milik został napadnięty w Neapolu. Bandyci przystawili mu do głowy pistolet i zażądali oddania cennego zegarka. Takie wydarzenia musiały zmienić podejście polskiego napastnika do codziennego życia we włoskim mieście. O tym opowiedział w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim z portalu sportowefakty.wp.pl.

Był początek października ubiegłego roku. Arkadiusz Milik i jego koledzy z Napoli cieszyli się z wygranej w Lidze Mistrzów nad Liverpoolem. Dla polskiego napastnika radość była tym większa, że spotkanie z "The Reds" rozpoczął w podstawowym składzie neapolitańczyków. Około godziny 2:00 w miejscowości Varcaturo na przedmieściach miasta jego nastrój mocno się zmienił. Radość przerodziła się w koszmar i strach. Zamaskowani bandyci zajechali drogę piłkarzowi i przystawili do jego głowy broń. Jednocześnie zażądali oddania zegarka marki Rolex o wartości przeszło 7 tysięcy euro. Bojący się o własne życie sportowiec bez wahania oddał przedmiot, a napastnicy szybko odjechali.

Kilka miesięcy po całym zajściu Arkadiusz Milik postanowił opowiedzieć o swoich odczuciach w rozmowie z dziennikarzem Mateuszem Skwierawskim. Jak sam przyznał, do momentu napadu nie czuł się w Neapolu zagrożony. - Nigdy nie czułem się w Neapolu zagrożony, ale wiadomo, że są też tacy ludzie jak ci, którzy mnie napadli. Nie mam na to wpływu, nawet nie wiem, jak mogę skomentować ich zachowanie, brakuje słów. Traumy dużej nie było, ale przyznaję, że przez kilka dni czułem się dziwnie - stwierdził w wywiadzie, opublikowanym na portalu sportowefakty.wp.pl.

Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik - Pojedynek snajperów na San Siro

i

Autor: AP Arkadiusz Milik

Sam piłkarz otwarcie przyznał, że to doświadczenie odcisnęło znacznie większe piętno na jego najbliższych. Przerażona była między innymi jego piękna dziewczyna Jessica Ziółek. - W szoku była zwłaszcza rodzina i dziewczyna, którzy podczas napadu byli ze mną w samochodzie - zdradził piłkarz, który zdecydował się na szczere wyznanie.

Choć Arkadiusz Milik powiedział, że sam nie przeżył ogromnej traumy po październikowym napadzie, to jednocześnie podkreślił, że zmieniło się nieco jego podejście do codziennego funkcjonowania w mieście, w którym gra. - Koledzy uczulali mnie na takie sytuacje, zawsze starałem się uważać i być czujnym, ale w tamtym przypadku byłem bezradny, musiałem zdjąć i oddać zegarek. Od tamtej pory ręka jest pusta, zresztą chłopaki z drużyny też nie kuszą losu. Jeżeli zdecydują się już założyć zegarek, to w miejsca bezpieczne, gdzie mogą sobie na to pozwolić - wyjaśnił.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze