Niemal każde okienko transferowe w ostatnich latach obfitowało w doniesienia dotyczące kolejnego potencjalnego klubu Lewandowskiego. Mówiło się o takich zespołach, jak Real Madryt, Manchester United, a także spekulowano, że Polak wybierze którąś z drużyn w Stanach Zjednoczonych, co będzie dla niego początkiem "sportowej emerytury".
Okazało się, że to tylko spekulacje. Nie jest tajemnicą, że Lewandowski w Monachium czuje się dobrze, co potwierdza początek obecnego sezonu. Polak w dwóch spotkaniach zdobył już pięć bramek. Jednym z zastrzeżeń napastnika, co do zespołu mistrza Niemiec był brak głośnych transferów, których drużyna ewidentnie potrzebowała.
Lewandowski miał dostać zapewnienie, że do Monachium zostaną sprowadzeni zawodnicy z głośnymi nazwiskami i tak też w ostatnim czasie się stało. Był to jeden z kluczowych argumentów w rozmowach dotyczących nowego kontraktu kapitana reprezentacji Polski. O rozmowach między klubem a "Lewym" mówiło się od dawna. Kilka tygodni temu "Bild" poinformował, że napastnik lada moment podpisze nową umowę. Faktem stało się to w czwartkowe popołudnie.
Pierwotnie Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness złożyli Lewandowskiemu ofertę na przedłużenie umowy tylko o rok, ale Polak nie chciał na to przystać. Ostatecznie kontrakt obowiązywał będzie do czerwca 2023. Na jej mocy napastnik będzie zarabiał ponad 20 mln euro rocznie, o czym informuje "Sport Bild". Oznacza to podwyżkę o około 4 mln euro.
- Ja i moja rodzina jesteśmy szczęśliwi w Monachium, a Bayern to jeden z trzech największych klubów na świecie. Mamy znakomity zespół i wierzę, że osiągniemy wspólnie jeszcze wiele sukcesów. Czuję się dumny z bycia częścią Bayernu - powiedział Lewandowski po podpisaniu nowej umowy.
Polecany artykuł: