W bieżącym sezonie Bayern Monachium zawodzi swoich kibiców. Fani mistrzów Niemiec liczyli, że wreszcie doczekają się znaczącego sukcesu na arenie międzynarodowej. Tymczasem Robert Lewandowski i spółka odpadli już w 1/8 finału z Ligi Mistrzów, gdy mierzyli się z Liverpoolem. Bawarczycy nie zachwycają także na krajowym podwórku. W dobiegającej końca kampanii zdarzyło im się nadspodziewanie dużo potknięć, a kolejne widzieliśmy w miniony weekend. Monachijczycy zaledwie zremisowali na wyjeździe ze znajdującą się na dnie tabeli Norymbergą 1:1.
Bayern nie wykorzystał więc porażki Borussii Dortmund, która uległa w prestiżowych derbach Schalke Gelsenkirchen 2:4. Zamiast 4 punktów przewagi nad BVB ma obecnie tylko 2, a do zakończenia kampanii pozostały 3 kolejki. W związku z tym obrońcy tytułu nie mogą pozwolić sobie na rozluźnienie i jakąkolwiek wpadkę. Jak się okazało, właśnie do rywalizacji z Norymbergą gwiazdy Allianz Arena przystąpiły niezbyt zmotywowane. Niko Kovac zauważył, że niektórzy piłkarze już na rozgrzewce zbytnio "wrzucili na luz".
Trener postanowił ukarać niesfornych podopiecznych. Na treningu oprócz normalnych zajęć zaaplikował im dodatkową porcję sprintów. Rafinha, Tolisso, Ribery, Sanches, Zirkzee i Davies przez pół godziny biegali wszerz boiska. Szkoleniowiec ograniczał się do motywowania ich i pospieszania ze stoperem w ręce. Żaden z piłkarzy nie pomyślał nawet o proteście.
Polecany artykuł: