Po minionym weekendzie o Danielu Stefańskim mówiło się wiele. W przeważającej mierze w sposób negatywny. Zdaniem wielu, w tym także Zbigniewa Bońka, arbiter powinien już w 2. minucie hitu Lechia - Legia podyktować rzut karny dla gospodarzy i być może wyrzucić z boiska Artura Jędrzejczyka za zagranie piłki ręką. Sędziego próbował po meczu bronić szef Zbigniew Przesmycki. Po zajęciu stanowiska przez Bońka, zmienił jednak zdanie i postanowił ukarać podopiecznego. Daniem Stefański w poniedziałek miał pełnić rolę sędziego VAR w bardzo ważnym spotkaniu o utrzymanie między Górnikiem Zabrze a Zagłębiem Sosnowiec. Jednak w ostatniej chwili został zastąpiony w obsadzie przez Tomasza Kwiatkowskiego z Warszawy.
Co ciekawe, nie była to jedyna sędziowska zmiana przy poniedziałkowym meczu w Zabrzu. Okazało się bowiem, że zawody miał prowadzić jako główny Piotr Lasyk, mieszkający na co dzień w Bytomiu. Zbigniew Przesmycki ostatecznie uznał, że arbiter powinien być spoza Śląska. To również pokłosie oskarżeń pod adresem Daniela Stefańskiego, który reprezentuje kolegium sędziów w Bydgoszczy, ale na co dzień mieszka ponoć w Warszawie. Lasyka zastąpił Szymon Marciniak, a jego zespół dobrze wywiązał się z zadania.
Sędziowie nie popełnili rażących błędów, a samo spotkanie Górnik Zabrze - Zagłębie Sosnowiec było dla nich raczej łatwe. Gospodarze wygrali 4:0 i pogrążyli znajdujących się na dnie tabeli piłkarzy beniaminka.