- Wstyd! Nieciecza znów się z nas śmieje! Musimy poważnie porozmawiać i się ogarnąć - komentował na gorąco klęskę bramkarz Arkadiusz Malarz.
Niby wynik nie powinien dziwić. Skoro legioniści przegrywali w Niecieczy i za kadencji Stanisława Czerczesowa (0:3), i za rządów Besnika Hasiego (1:2), to jakie przesłanki przemawiały za tym, że będąc bez formy, wygrają pod wodzą Jacka Magiery? Pierwszy strzał na bramkę rywali oddali dopiero w 44. minucie. Wstyd! Termalica powinna prowadzić już do przerwy, ale z kilku metrów spudłował nieobstawiony w polu karnym Bartosz Śpiączka.
Kompromitacja piłkarza Manchesteru City: Targował się o seks z prostytutką
- Jestem zły, bo zmarnowałem dwustuprocentową sytuację. Jesteśmy lepsi i wierzę, że wygramy - zapewniał w przerwie przed telewizyjnymi kamerami niefortunny strzelec.
I w 54. minucie słowa Śpiączki się sprawdziły. Najpierw Vlastimira Jovanovicia nie zatrzymał Artur Jędrzejczyk (przewrócił się), potem nie potrafił mu wybić piłki Michał Kopczyński, a na koniec, choć Michał Pazdan odbił pierwszy strzał Łukasza Piątka, to podał mu na dobitkę. Wychowanek Polonii Warszawa wpakował piłkę do siatki.
Legia próbowała odpowiedzieć, ale atakowała nieporadnie, a w bramce "Słoni" świetnie bronił Jan Mucha, były zawodnik Legii (w latach 2005-2010)
- Nie mam prawa tłumaczyć porażki tym, że w ciągu 30 dni rozegraliśmy dziewiąty mecz. Jednak damy sobie radę i podniesiemy się - podsumował trener gości Jacek Magiera.