Biją się w lidze

2011-09-19 4:00

W Ekstraklasie trzeszczą kości, bójka goni bójkę. W Kielcach pół drużyny Korony szarpało się z rezerwowymi Lechii Gdańsk. W Bielsku-Białej kapitan Ruchu Chorzów Rafał Grodzicki (28 l.) chciał udusić... swojego bramkarza.

Najwięcej kontrowersji wzbudza Korona Kielce, która gra twardy futbol, mięczakom to nie odpowiada i szydzą z przydomka Korony "złociści", twierdząc, że są "złocistokrwiści".

- Niech się śmieją, my robimy swoje. Owszem, gramy ostro, ale nie brutalnie. Uczulam chłopaków, że nikomu nie mogą odpuszczać. Nie będę ich ganił za to, że walczą - broni swoich podopiecznych trener Leszek Ojrzyński (39 l.).

O tym, że gracze Korony nie odpuszczają, przekonał się Adriuskevicius (20 l.) z Lechii, w którego ostro wszedł Michał Zieliński (27 l.). Natychmiast w kierunku Zielińskiego podbiegło kilku gdańszczan. Na pomoc koledze ruszyli także kielczanie i przy ławce rezerwowych Lechii zakotłowało się, w szarpaninie uczestniczyli niemal wszyscy gracze Korony. - Jesteśmy drużyną. Jeden za drugiego skoczy w ogień. To tajemnica naszych zwycięstw - zgodnie twierdzili potem piłkarze lidera Ekstraklasy.

Korona wygrała, bo miała przebojowego Jacka Kiełba (23 l.), który już w 9. minucie strzałem zza pola karnego zdobył gola na wagę trzech punktów.

Bili się nie tylko w Kielcach. W Bielsku-Białej po gwizdku kończącym pierwszą połowę kapitan "niebieskich" Rafał Grodzicki rzucił się na kolegę z drużyny, bramkarza Perdijicia (29 l.) i wydawało się, że go udusi. Dopiero rozdzielił ich Piotr Stawarczyk.

- Matko w niewłaściwych słowach zwrócił mi uwagę i poniosły mnie nerwy. Wszystko już sobie wyjaśniliśmy - usprawiedliwiał się po meczu Grodzicki.

Najnowsze