Po zagraniu w pole karne Motoru przez jednego z legionistów, Kacper Rosa złapał piłkę w ręce, by za moment wyrzucić ją sobie 2-3 metry do przodu i szykować się do jej wybicia w pole. Do futbolówki dopadł jednak Marc Gual i skierował do pustej bramki (cała akcja miała miejsce w bocznej strefie pola karnego).
„Bohater” ligowej wpadki wyjaśnił przyczyny swego błędu i zrobiła się „zadyma”
Przed kamerami Canal+ golkiper lubelski wyjaśniał przyczyny kuriozalnego – i kosztownego dla jego drużyny zagrania. - Usłyszałem gwizdek. To nie był gwizd, tylko gwizdek, taki jak przy wznowieniu gry. Byłem przekonany, że sędzia pokazał spalonego. (…) Chciałem wznowić grę z ziemi, ale sędzia mówi, że on nie gwizdał, więc gdzieś na trybunach ktoś może… - mówił Rosa w przerwie, kończąc mocnym uderzeniem się w piersi. - Biorę to na klatę – podkreślił.
Rosa wieczorową porą błyszczy na trawie. Wielkie chwile bramkarza Motoru, uratował beniaminkowi wygraną
Swojego podopiecznego – któremu zresztą po zmianie stron przydarzyła się jeszcze jedna wpadka: po centrze legionistów nie wyłapał piłki lecącej prosto w jego ręce, czym umożliwił wpakowanie jej do siatki przez Kacpra Chodynę – nie skreślał trener Mateusz Stolarski. - Nie dążę tutaj do rzeczy związanych z obarczaniem winą Kacpra Rosy, bo dwa mecze wcześniej dwa razy był w jedenastce kolejki – mówił trener Motoru na pomeczowej konferencji.
Sędziowski ekspert wyjaśnia, czy sędzia zareagował właściwie
Sytuacja z 11 minuty była też przedmiotem analizy sędziowskiego eksperta. Adam Lyczmański na antenie Canal+ Sport wyjaśnił po spotkaniu, co na temat nakreślonej przez bramkarza sytuacji mówią przepisy. - Jeśli sędzia na boisku słyszy gwizdek z trybun, który wpływa na grę, powinien przerwać grę – przypominał stosowne przepisy, nakazujące w takich momentach kontynuowanie gry po rzucie sędziowskim.
Lyczmański kładł jednak nacisk na jedno słowo w swej wypowiedzi. - Podkreślam: JEŚLI sędzia słyszy gwizdek. A pytanie, czy w Lublinie go słyszał – zastanawiał się Lyczmański, nie znając oczywiście stanowiska w tej sprawie prowadzącego mecz Jarosława Przybyła. Z pełnym przekonaniem natomiast dodawał ważne zastrzeżenie: - Ta sytuacja nie jest dla VAR!
Na antenie Canal+ poddano analizie kilka sekund poprzedzających całą akcję. I można doszukać się w „ścieżce dźwiękowej” gwizdka, który zmylił bramkarza! - Ja też go usłyszałem! - potwierdzał napastnik Motoru, Samuel Mraz, w pomeczowym wywiadzie przed kamerami tejże stacji. - Spojrzałem jednak od razu na sędziego i widziałem, że nie miał gwizdka w ustach. A potem się stało to, co się stało… - dodawał.
Motor zajedzie do Europy, wiele zależy do tego piłkarza. Padły słowa o marzeniach, pracy i pokorze
Jak zaznaczył portal gol24.pl, wpisy w mediach społecznościowych zdają się sugerować, że autorem feralnego dźwięku z trybun był… fan Motoru. „Gratuluje inteligentowi z sektora G1, który swoim gwizdkiem zasymulowal i wprowadził w błąd najpierw Legięm a za chwilę Rose, który rzucił piłkę, bo myślał, że spalony - zawdzięczamy ci pierwszą straconą bramkę” – serwis cytuje wpis z Facebooka.
Mecz Motoru z Legią zakończył się ostatecznie remisem 3:3.
