To był bardzo stresujący weekend dla Macieja Skorży. Trener Wisły drżał, że może stracić najlepszego snajpera tuż przed meczami eliminacji Ligi Mistrzów. Radosław Osuch, menedżer Brożka, pojawił się w Austrii z wysłannikiem angielskiego Fulham, klubu noszącego mało zaszczytny przydomek "Wieśniacy". W imieniu swojego pracodawcy Anglik zaproponował ponad 3 miliony euro, ale oferta została ostatecznie odrzucona.
Krakowianie doszli do wniosku, że choć kwota jest dość kusząca, to nie mieliby czasu, aby znaleźć następcę Pawła. Mecz z Levadią Tallin już 15 lipca i gdyby Brożek poszedł pod młotek, to nie miałby kto strzelać Estończykom goli.
Wprawdzie pojawiły się głosy, że Fulham wróci do rozmów pod koniec sierpnia, ale wspomniany Osuch raczej wyklucza taką opcję.
- Kiedy Tomasz Jodłowiec odmówił Napoli, to Włosi nie wrócili już do rozmów. Boję się, że tak samo będzie w przypadku Pawła i Fulham. Skoro raz Anglicy zostali z pustymi rękoma, to pewnie poszukają wzmocnień gdzie indziej - powiedział nam menedżer Brożka.