Rafał Rostkowski

i

Autor: CYFRA SPORT Rafał Rostkowski

Były sędzia Ekstraklasy uderza w PZPN i Zbigniewa Przesmyckiego. "Mam milczeć bo mają na mnie haki"

2018-05-05 12:24

Mimo że w Lotto Ekstraklasie wprowadzony został VAR i jest on obecny na niemal każdym meczu ligowym, błędów sędziów i kontrowersyjnych decyzji nie brakuje. Tym samym nie milkną dyskusje na temat poziomu polskiego sędziowania, a co jakiś czas fala krytyki spada na Zbigniewa Przesmyckiego. Przewodniczącego Kolegium Sędziów i PZPN postanowił również były sędzia Ekstraklasy.

Rafał Rostkowski przez wiele lat był jednym z czołowych polskich arbitrów. Jako sędzia asystent na swoim koncie ma mnóstwo meczów polskiej ligi, ale również miał okazję uczestniczyć w spotkaniach Pucharu UEFA, Ligi Mistrzów, czy eliminacji mistrzostw Europy. Był jednym z pierwszych polskich sędziów zawodowych.

Od kilku miesięcy Rostkowskiego na boisku nie widzieliśmy. Ostatni mecz sędziował w lipcu, następnie ślad po nim zaginął. Aż do teraz. Arbiter, w niedawno udzielonym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" uderzył w Polski Związek Piłki Nożnej i przewodniczącego Kolegium Sędziów, Zbigniewa Przesmyckiego. Według arbitra, brak dalszej współpracy z PZPN-em to zemsta związku.

- Jedni mówią, że wypowiedzenie umowy to zemsta za starania o VAR, inni natomiast twierdzą, że to wszystko przez moje antykorupcyjne starania sprzed 10 lat - mówi Rostkowski. - Próbowano mnie zastraszyć. Dostałem sygnał, że mam milczeć, bo „są na mnie haki”, dlatego postanowiłem odezwać się głośniej - dodał. Arbiter problem polskiego sędziowania widzi przede wszystkim w osobie Przesmyckiego. - Interpretacja przepisów gry w Polsce, ich stosowanie, nadal w ogromnym stopniu zależą od Zbigniewa Przesmyckiego. Jego osobistego stosunku do kwestii kartek oraz narzucania sędziom interpretacji przepisów nie zmieni nawet VAR - argumentuje Rostkowski.

Ogromna fala krytyki spadła ostatnio na Bartosza Frankowskiego, który w konsekwencji został odsunięty od prowadzenia finałowego meczu Pucharu Polski. Według Rostkowskiego, taka decyzja była wymuszona interpretacją przewodniczącego Kolegium Sędziów. - Arbitrzy nie pokazują kartek, bo na szkoleniu słyszą: "To wprawdzie powinna być żółta kartka, ale nie pogniewam się, jeżeli takich nie będziecie pokazywać. Rozumiecie?” albo „Co komu szkodzi, jeśli nie pokażecie tutaj żółtej kartki?” - wyjaśnia sędzia liniowy.

Zobacz również: Jarosław Niezgoda dostał gigantyczną podwyżkę!

Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!

Najnowsze