Do akcji CBŚP przeciwko kibolom doszło w środę. Funkcjonariusze zatrzymali łącznie 16 osób. Oprócz ludzi mieniących się fanami Wisły Kraków byli też rzekomo wspierający Cracovię i Lechię Gdańsk. W grupie tej znalazł się również Damian D., były wiceprezes "Białej Gwiazdy". Postawiono mu zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz zaangażowania w handel narkotykami na dużą skalę. Dziennikarz Szymon Jadczak z TVN 24 ustalił już, jaką decyzję podjął sąd w sprawie Damiana D. Postanowiono, że najbliższe 3 miesiące spędzi on w areszcie.
Zatrzymania umożliwiły zeznania Pawła M. Znany jako "Misiek" przez lata rządził chuliganami z Krakowa i był doskonale znany małopolskiej policji. Przewodził organizacji "Sharks", która siała zgrozę wśród pozostałych fanów ekipy z Reymonta. Przez niemal całe życie zachęcał swoich "braci po szalu", by nie szli na współpracę z służbami, a sam, gdy zaoferowano mu status małego świadka koronnego, zgodził się zeznawać. Dzięki temu może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary.
Inni członkowie bojówki są zaskoczeni współpracą ich lidera z policją. Opowiedział o tym Szymon Jadczak na sport.pl. - Wczoraj część z zatrzymanych zapoznawała się z aktami. Dopiero jak zobaczyli zeznania "Miśka" i jego podpis pod protokołami, to uwierzyli. Ci zaś, którzy są na wolności, myślę, że wciąż w to nie wierzą. Pojawiają się dziwne teorie, jakoby to miała być prowokacja mediów lub prokuratury - stwierdził dziennikarz, który od dłuższego czasu przygląda się sytuacji z Wiśle.