Jaki był wniosek po meczu w Częstochowie?
– Mówiłem o trzonie zespołu. Mówiłem, że najlepsi zawodnicy muszą dźwigać rozwój tych młodych. Najlepsi nie zagrali dobrze, żaden z nich nie zagrał na takim poziomie na jaki go stać. I żaden nie zagrał tak jak z Lechią Gdańsk. Ktoś powie, że Lechia i Raków to dwa różne zespoły, ale tak naprawdę aż tak wielkiej różnicy nie ma. My mieliśmy bardzo słaby dzień i wypadliśmy blado. Przyczyn tego jest kilka. Zastanawiające jest, że na przestrzeni czterech dni jest taka różnica [w poziomie gry]. Nie chodzi o klasę przeciwnika, ale chcemy znać odpowiedź na pytanie: z czego wynikały proste techniczne błędy? Był problem z decyzyjnością. Widzieliście ile było holowania piłki, jaka była jakość podań – mówi nam Jacek Zieliński, który nie uważa, że presja – czyli jedyna wielka szansa na uratowanie sezonu poprzez wygraną w PP – przerosła legionistów.
– Nie sądzę, że przegraliśmy przez kwestie mentalną. Uważam, że nie udało nam się doprowadzić piłkarzy do kompletnej regeneracji. Mecz z Lechią był ogromnie emocjonalny i na wielkiej intensywności. Mocna pierwsza połowa, druga może trochę słabsza, ale piłkarze solidnie pracowali i ambitnie grali w obronie. Nie robiliśmy zmian, bo chcieliśmy utrzymać wynik. I choć Puchar Polski był istotny, to my musieliśmy myśleć o utrzymaniu – tłumaczy.
Jan Tomaszewski ma specjalny pokój na alkohol w domu. Zobacz jak mieszka legenda
Transfery?
Skoro Legia straci miliony, bo już jest niemal pewna (na cud w końcówce ligowego sezonu raczej nie liczy), że nie zagra w przyszłym sezonie w Lidze Konferencji Europy, to ile wyda na wzmocnienia? Ponoć 1,5 miliona euro.
– Chcemy, aby budżet płacowy dla sztabu i trenerów został na odpowiednim poziomie. By walczyć o mistrzostwo Polski, to trzeba mieć środki, by ten zespół wzmocnić. Oferując dobre warunki, nie będziemy szaleć na rynku transferowym. Natomiast dysponujemy dobrym budżetem płacowym. Jeśli chodzi o oferowanie dobrych warunków kontraktowych, to będziemy konkurencyjni z wieloma drużynami z lig europejskich. Dzięki temu będzie szansa na solidne wzmocnienie, by realizować cel walki o mistrza – mówi Zieliński.
Co z kadrą Legii?
W następnym sezonie meczów będzie mniej, a zadaniem dyrektora sportowego ma być uszczuplenie kadry. Nie ilość, a jakość. Tak, by klub nie miał na kontrakcie 30-31 piłkarzy, a 22 (plus bramkarze). Jeszcze w stolicy nie okrzepł Benjamin Verbić, ale być może zostanie na Łazienkowskiej trochę dłużej niż zakładano. W Warszawie nie zarabia tyle, co w Dynamie Kijów, ale obecna sytuacja sprawia, że na Ukrainie też już tyle nie zarobi. Do Unionu Berlin może wrócić z wypożyczenia Paweł Wszołek, ale ten przejawia chęci pozostania w Legii. Szanse na to, że pozostaną nie są jednak hurraoptymistyczne. Ale są - około 30 proc.
Czy Artur Boruc zostanie w klubie?
Tutaj dyrektor Zieliński mówił wprost: Z Arturem spotkamy się w piątek albo w poniedziałek. Chciałbym, żeby on się dowiedział co ja myślę i jak on na to się zapatruje. Wtedy możemy rozmawiać publicznie o sprawie. Artur jest legendą Legii i chcę z nim po prostu porozmawiać. Zapytać jakie ma plany na przyszłość, w roli sportowej i niesportowej. Czy chciałby być w naszym klubie. Chciałbym porozmawiać z nim o tym szerzej na ten temat i wyjść mu naprzeciw.
Czy jest możliwy powrót Michała Karbownika?
Tylko w ramach wypożyczenia, bowiem piłkarz ma jeszcze dwa lata kontraktu z Brighton. Legia chętnie widziałaby Michała z powrotem u siebie. I na pewno w roli piłkarza grającego na „ósemce”. Klub za to prowadzi już poważne rozmowy z piłkarzem, który ma wejść w buty Luquinhasa. Nie jest to piłkarz z Polski.
Czy Legia zagra w Poznaniu tak, jak w Częstochowie?
Pytamy, czy będzie dyskusja rozpoczęta mniej więcej takim pytaniem? – Gdyby tylko rozmowy wystarczyły… – wzruszył ramionami Zielinski, ale po chwili dodaje: chłopaki doskonale wiedzą, gdzie jadą.