Pochodził z małopolskiej Szczurowej, gdzie w środę o godz. 15.00 odbędzie się ceremonia pogrzebowa. Wcześniej, o 10.00, przez śląskie środowisko piłkarskie pożegnany zostanie także mszą żałobną w kościele w Szombierkach, gdzie spędzał jesień swego życia. Życia, w którym – za wyjątkiem kilku „chwil” – piłka nożna zawsze była „najważniejszą z wszystkich rzeczy nieważnych”.
Kopał piłkę za młodu – w zabrzańskiej Stali. Kiedy dostał lekarski zakaz biegania po boiskach, przerzucił się na mniejszą piłeczkę: celuloidową. Odbijał ją przez lata w Czarnych Bytom. Ale w końcu powrócił do ukochanego futbolu: za namową innej legendarnej postaci bytomskiej „kopanej”, pierwszoligowego arbitra Wacława Kruczkowskiego, został właśnie sędzią.
Biegał po murawach z gwizdkiem przez parę dekad, a potem – przez znacznie dłuższy czas – szefował rozjemcom w Podokręgu Bytom. Dzielił tę pasję z sympatią do wspomnianej Polonii. Nie mogło być inaczej, jeśli widziało się na żywo jej legendarne gwiazdy z mistrzowskich lat 50. i 60.: Kazimierza Trampisza, Jana Liberdę, Edwarda Szymkowiaka, Ryszarda Grzegorczyka, Jana Banasia, Zygmunta Anczoka. Trudno się było w tej armadzie gwiazd nie zakochać…
W Polonii był kierownikiem drużyny, a potem kierownikiem sekcji. Ale był też kronikarzem polonijnych losów, z lubością gromadził klubowe pamiątki i zdjęcia, ze swadą z zakamarków pamięci – wciąż znakomitej, mimo upływających lat – wyciągał smakowite historie i anegdotki. Wiele z nich zawarł w wydanej na 85-lecie klubu monografii.
Za zasługi na rzecz lokalnej piłki nożnej, której poświęcił swoje kolejne lata pasji, otrzymał tytuły Honorowego Prezesa Podokręgu Bytom oraz Ambasadora Podokręgu Bytom Śląskiego Związku Piłki Nożnej.
Listen on Spreaker.