„Super Express”: - Czego spodziewa się pan po rundzie wiosennej Ekstraklasy?
Czesław Michniewicz: - Liczę na to, że zobaczymy dużo młodych zawodników. Nasza młodzież jest w cenie, coraz więcej zawodników wyjeżdża za granicę. Niedużo trzeba, żeby młody polski piłkarz został zauważony przez skautów mocniejszych lig.
- Których piłkarzy najmocniej pan obserwuje?
- Jest wielu młodych piłkarzy, którzy nawet nie grają w Ekstraklasie. Dobre wrażenie podczas zgrupowania w Turcji zrobił na mnie wrażenie Rosołek z Legii, który świetnie się rozwija. Jest też Miszta, Trzeba pamiętać też o tym, że młodzież jest, ale nie wszyscy od razu będą grali w reprezentacji U-21.
- Bał się pan o Kamila Grabarę, który w ubiegłym tygodniu doznał groźnej kontuzji?
- Brzydko to wyglądało, ale byłem od razu w kontakcie z Kamilem. Nie jest tak źle, jak widać było na wideo. Przeszedł badania, nie było pęknięć ani uszkodzenia czaszki. Lekarze powiedzieli, że musi miesiąc odpoczywać. Kamil jest innego zdania, chce jak najszybciej wrócić. Być może będzie kompromis i po dwóch tygodniach wróci do bramki. W międzyczasie Huddersfield sprowadziło nowego bramkarza z Premier League, więc Kamil będzie miał konkurencję. Ale to jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
- Chętnie czy niechętnie oddaje pan piłkarzy do dorosłej kadry?
- Dla trenera to słodko-gorzki smak. Zawodnik marzy o trafieniu do dorosłej kadry od najmłodszych lat. A dla mnie to trochę problem, bo piłkarz, który był u nas w kadrze U-21, znał przyzwyczajenia i rozwiązania taktyczne, odchodzi i w jego miejsce musi wejść nowy zawodnik. Cieszę się, że są piłkarze jak Szymański, czy Jóźwiak są kandydatami do wyjazdu na Euro. Jeśli pojadą, będzie to dobre dla polskiej piłki.