"Super Express": - Na początek ligi zremisowaliście z Lechią Gdańsk 0:0. Cieszy jeden punkt, czy jednak, ze względu na to, że wiele minut graliście z przewagą jednego zawodnika, jesteś rozczarowany, że nie zgarnęliście pełnej puli?
Dani Ramirez: - Z jednej strony jestem zadowolony, jak na pierwszy na mecz w Ekstraklasie było całkiem obiecująco. Graliśmy przeciw jednej z najlepszych drużyn w kraju, zdobywcy Pucharu Polski i Superpucharu. I wcale im nie ustępowaliśmy, a w sumie było wręcz przeciwnie: mogliśmy ten mecz wygrać, bo pokazaliśmy dobrą piłkę. Mam więc takie mieszane uczucia: cieszę się z udanego debiutu, choć do pełni szczęścia troszkę brakuje.
- Zebrałeś bardzo dobre oceny za swój występ. Po polsku mówi się "Pan Piłkarz" i wiele osób tak cię określiło po tym meczu. Jak sam siebie oceniasz?
- Jestem zadowolony z występu. Chciałbym tak błyszczeć w Ekstraklasie jak to było w pierwszej lidze, tyle dawać drużynie, ile w poprzednim sezonie. i co więcej: myślę, że tak będzie. W takim sensie, że nie boję się Ekstraklasy...
- No właśnie. Bo jedni cię chwalą, ale inni mówią: poczekajmy, to dopiero jeden mecz, Ramirez błyszczał, ale tylko w pierwszej lidze...
- Tak, wiem, że są takie głosy. Ale jestem spokojny. Jak mówiłem, nie mam żadnych obaw przed Ekstraklasą. Różnica między Ekstraklasą a pierwszą ligą wcale nie jest tak duża, a ja gram w zespole, którego styl bardzo mi odpowiada. Do tego trener, który naprawdę jest bardzo dobrym fachowcem. Dlatego jestem pewien, że w Ekstraklasie będę miał i gole, i asysty.
- Ustaliliśmy, że część pytań będą mogli zadać użytkownicy internetu. Kolega dziennikarz, ale i kibic ŁKS-u, pyta, kiedy wprowadzisz zespół do Ligi Europy? Czy już w tym sezonie, czy dopiero w przyszłym?
- (śmiech). Początek mamy obiecujący, ale wiadomo, że z ocenami trzeba poczekać. Ja bym bardzo chciał dostać się do Ligi Europy już po tym sezonie, ale... Idźmy krok po kroku, bez hałasu w mediach. Jak mówiłem, mamy dobry zespół i dobrego trenera, ale podstawowy cel, co pewnie potwierdzi i prezes klubu, i trener, i moi koledzy piłkarze - to utrzymanie. To najważniejsze. Natomiast jeśli otworzy się szansa na coś więcej, to nie zawahamy się z niej skorzystać.
- Sporo było pytań do ciebie od kibiców Legii. Na przykład: kiedy chciałbyś przejść do Legii, w połowie tego sezonu, czy dopiero latem?
- (śmiech). Widziałem to pytanie. Legia to na pewno jeden z najważniejszych, największych polskich klubów. Ale.. Teraz jestem szczęśliwy w ŁKS, ten sezon zapowiada się ekscytująco i nie myślę w tym momencie o żadnym transferze. Najważniejsze to pokazać, że ŁKS w tej lidze może się liczyć. Natomiast nie mam pojęcia co przyniesie przyszłość, w tym momencie nie da się tego przewidzieć. Generalnie co do mojej przyszłości: to oczywiste i logiczne, że każdy chce zajść jak najwyżej, grać w jak najlepszym klubie...
- Były wątpliwości co do tego do kiedy obowiązuje twój kontrakt z ŁKS. Możemy to rozjaśnić? To rok, czy dwa?
- Oczywiście, że możemy. Po awansie do Ekstraklasy kontrakt został przedłużony o kolejny rok. Czyli, od tego momentu jestem piłkarzem ŁKS jeszcze przez dwa lata.
- Padło też pytanie o Widzew. Czy to prawda, że miałeś ofertę z tego klubu i czy w przyszłości taką byś rozważył?
- Słyszałem, że w internecie pojawiły się takie plotki, ale mówię wprost: nigdy takiego tematu nie było, nigdy nic do mnie w tej sprawie nie dotarło. A co do przyszłości: nie, nie mógłbym zagrać w Widzewie, nie rozpatrywałbym oferty z tego klubu, ze względu na kibiców ŁKS. Wiem jaka jest rywalizacja w mieście między tymi klubami, więc po prostu z wszystkich tych względów taki transfer nie wchodzi w grę.
- W ŁKS błyszczysz, ale w Stomilu, gdzie grałeś wcześniej, aż tak dobrze nie było. Dlaczego, jakie masz wspomnienia stamtąd?
- Wspomnienia mam dobre, Olsztyn to zupełnie inne miasto niż Łódź, ale bardzo fajne. W klubie też starali mi się pomóc, natomiast tam przyjechałem prosto z Hiszpanii, nie byłem w najlepszej formie, potrzebowałem czasu do aklimatyzacji. Styl gry zespołu też nie był dla mnie aż tak odpowiedni jak ten w ŁKS. Dlatego, z tych kilku powodów, nie było tam tak dobrze jak mogło i powinno być.
- Trzecia liga hiszpańska jest lepsza niż polska Ekstraklasa? Bo przychodzą stamtąd Hiszpanie i tutaj brylują... O co walczyłyby polskie drużyny, gdyby przenieść je do Hiszpanii?
- Po pierwsze: nie, trzecia liga hiszpańska nie jest lepsza od Ekstraklasy. Jest odwrotnie. Trzecia liga hiszpańska nie może się też równać z polską Ekstraklasą pod względem finansowym, otoczki, zainteresowania, medialności. Polska Ekstraklasa to raczej pod tym względem poziom drugiej ligi hiszpańskiej. Ale na pewno nie trzeciej. Natomiast co do polskich zespołów. Myślę, że te największe, Legia i Lech walczyłyby o utrzymanie w La Liga...
- A ŁKS?
- Myślę, że w tym momencie walczylibyśmy w Segunda Division.
- Jest coś co przeniósłbyś z Hiszpanii do Polski i czy jest coś czego w Hiszpanach ci brakuje, a widzisz to w Polakach?
- W Polsce czuję się znakomicie, a z Hiszpanii przeniósłbym tylko jedno: słońce. My, Hiszpanie, jesteśmy szczęściarzami, bo mamy je praktycznie przez cały rok. Natomiast w Polsce wygląda to trochę inaczej. Co do drugiej części pytania: na początku myślałem, że Polacy są chłodni, zamknięci. Ale okazało się, że nic bardziej mylnego. jesteście otwarci, przyjaźni, u nas, w szatni ŁKS, jest mnóstwo śmiechu i żartów. Moim zdaniem Polacy są podobni do Hiszpanów: rodzinni, pracowici, religijni... Dlatego żadnych cech z jednych na drugich bym nie przenosił. Dobrze się czuję zarówno wśród jednych, jak i drugich.
- Kibice ŁKS pytają, które miejsce w Łodzi lubisz najbardziej i gdzie zabierasz na randki ukochaną?
- Piotrkowską, z całą gamą jej restauracji i kawiarni. Lubimy z ukochaną usiąść tam na tarasie i się delektować. A to kawą, a to różnymi potrawami, na przykład sushi, które bardzo lubimy. Poza Piotrkowską oczywiście, bywamy dość często w Manufakturze.
- Twoim hobby jest między innymi wędkowanie. Miałeś już okazję spróbować tego w Polsce?
- Nie, ale to nie problem. Bo ja nie wędkuję dla samego wędkowania. Dla mnie to raczej sposób na spędzanie wolnego czasu z rodziną. A większość rodziny mieszka w Hiszpanii, więc wolę to robić wtedy, gdy jestem w domu, wśród najbliższych.
- Na koniec wróćmy do piłki: gdybyś miał wybór: gra w Lidze Mistrzów czy za wielkie pieniądze w egzotycznym klubie, to...
- To wybrałbym Ligę Mistrzów. Mam 27 lat, myślę, że przede mną jeszcze spokojnie 3-4 lata gry na wysokim poziomie, więc to nie czas na taki ruch. Jeśli w ogóle, to później. Natomiast tu i teraz liczy się przede wszystkim ŁKS.
Dani Ramirez: Ekstraklasa mnie nie przerośnie, będę miał i gole, i asysty
Dani Ramirez (27 l.), który z bardzo dobrej strony pokazał się w meczu z Lechią Gdańsk (0:0), jest kandydatem na gwiazdę Ekstraklasy. Jak Hiszpan ocenia swój debiut? Czy zdecydowałby się na grę w Legii lub Widzewie, gdyby dostał taką ofertę? Co ŁKS może zdziałać w tym sezonie? O tym wszystkim pomocnik łódzkiej drużyny opowiedział w rozmowie z "SE".