Dziekanowski o Legii napisał w komentarzu "Strzał w 10" na łamach Przeglądu Sportowego. Legendarny piłkarz nie gryzł się w język. Surowo ocenił trenera Kostę Runjaicia. - Tymczasem, po piątkowym spotkaniu z Pasami, stwierdził, że wynik może jest słaby, ale on widzi postęp w grze - napisał Dziekanowski. - Czy mam rozumieć, że gdyby Legia przegrała 0:5, to byłaby pełnia szczęścia? Naprawdę trudno było dostrzec cokolwiek pozytywnego w grze ekipy z Warszawy. (...) Nie rozumiem, po co Runjaić zaklina rzeczywistość i twierdzi, że jest postęp? To nie fair wobec piłkarzy, wobec kibiców. Czyżby niemiecki trener doszedł do wniosku, że mówienie prawdy i nazywanie rzeczy po imieniu nie daje efektów, więc trzeba mówić, że jest OK? - zastanawia się były gracz warszawskiej Legii.
Bramkarz Legii Warszawa wystylizowany na powstańca. Poraniona twarz, poruszający hołd
Dziekanowski odniósł się także do transferów stołecznej drużyny. Z klubem pożegnał się ostatnio Mateusz Wieteska, który podpisał umowę z francuskim Clermont Foot. - Mam wrażenie, że Runjaić przechodzi w Warszawie szkołę życia - stwierdził Dziekanowski. - Legia jest jak wybrakowany samochód, który stoi z otwartą maską, a przy nim kilku mechaników próbuje ustalić, których części brakuje, a które trzeba wymienić. Tymczasem przychodzi właściciel i mówi: wiecie co, musimy jeszcze wyją i sprzedać chłodnicę. Tak wyglądała dla mnie decyzja o transferze Mateusza Wieteski. Patrząc na to, jak się żegnał z kolegami z zespołu i jak mówił o tym klubie, odniosłem wrażenie, że ktoś z tego klubu na siłę go wypycha. Bo potrzebne są pieniądze, a on jedynym, o którego ktoś się zapytał i gdzieś udało się go upchnąć - tak obrazowo były kadrowicz opisał sytuację w klubie z Łazienkowskiej.
Na to musi się nastawić Mateusz Wieteska we Francji. To czeka go w Ligue 1