Lata mijają, a polska świecka tradycja ma się dobrze. Kibice inteligenckiego ponoć klubu Polonia naparzali się między sobą na derbach z Legią,gdy zabrakło sympatyków odwiecznego rywala. Narodowcy bili się z lewakami, choć noszą takie same szaliki. Paranoja ! Co się dziwić kibicom, skoro prezes i właściciel omija swój klub dalekim łukiem, aby nie patrzeć ludziom w oczy.
I tylko prawdziwych polonistów żal. Jerzy "Pekin" Piekarzewski i multimistrz Waldemar Marszałek zaprosili na wielkanocne jajeczko w spleśniałym baraku, własności miasta stołecznego Warszawa.
Upada też narciarska szkoła mistrzów w Zakopanem. Budżet pokazówki nazwanej "okrągłym stołem polskiego sportu" dorównał kwotom przeznaczanym na utrzymanie następców Małysza i Kowalczyk. Lepiej by się stało, gdyby bijący pianę naprawiacze pojechali na pustawe orliki i do bidaszkół mistrzostwa sportowego. Warunki do uprawiania sportu w Polsce są dziś gorsze niż pół wieku temu.
Potrzeba systemu, dania szansy pasjonatom, skromnym entuzjastom w małych ośrodkach. Czy pomysł wynagrodzenia animatora życia sportowego w gminie pensją w wysokości średniej krajowej jest ponad możliwości wielkiego kraju w centrum Europy? Wychowawcy potencjalnych mistrzów nie oczekują zaproszenia do okrągłego stołu. Chcą pracować w godnych warunkach. Tylko i aż tyle.