Do każdej piłki będą biegli jak do pożaru
Trzeba przyznać, że Djurgardens zawiódł w pierwszym spotkaniu na Bułgarskiej. - To nie był ich dobry występ - przyznał trener Bartosz Grzelak. - W zasadzie nie byłem w stanie ich poznać, ponieważ nie kojarzę, aby kiedykolwiek zagrali w podobny sposób. Djurgardens zazwyczaj gra wysokim pressingiem, często dośrodkowuje w pole karne, a w Poznaniu przeprowadzili zaledwie dwie takie sytuacje. Chociaż na konferencji trenerzy wyrazili zadowolenie z postawy drużyny, to mam wrażenie, że sami czuli spory niedosyt. W rewanżu zechcą pokazać, na co ich stać. Djurgardens jest mocno żądne rewanżu. Zagra z wielką determinacją, a do każdej piłki będą biegli jak do pożaru - podkreślił.
To istotny mecz dla całej szwedzkiej piłki
Grzelak mówi, że to jest kluczowy mecz dla szwedzkiego futbolu. - W ostatnich latach tylko Malmoe prezentowało się dobrze, potrafiło regularnie punktować w rozgrywkach o europejskie puchary i zarabiać na tym pieniądze. Mecz będzie istotny dla całej szwedzkiej piłki. Słyszałem, że w Polsce mówi się o Lidze Konferencji, że to Puchar Biedronki, a to przecież w tych rozgrywkach można zdobyć mnóstwo punktów, zapewnić sobie rozstawienie - zaznaczył.
Stadion momentalnie ucichł
Atutem Djurgardens są kibice. Czy pomogą gospodarzom w wyeliminowaniu Lecha? - Stadion wypełni się kibicami - stwierdził Grzelak. - Nie wiem, czy zostanie zamknięty dach, czy to będzie zależało od UEFA, czy od samego klubu. Jeżeli Djurgardens będzie podejmowało decyzję, to z pewnością to zrobi. Na pewno będzie gorąca atmosfera. Z drugiej strony sam grałem wiele razy przeciwko Djurgardens na ich stadionie. Pamiętam spotkanie, które również śledził komplet publiczności, bez udziału naszych kibiców i kiedy my strzeliliśmy pierwszego gola, to stadion momentalnie ucichł - przypomniał polski szkoleniowiec.