Super Express: - Kibice Legii pytają od czasu do czasu co słychać u Edsona. Przekazuję pytanie…
Edson Luiz da Silva: - U mnie wszystko dobrze. Jestem od kilku lat trenerem, najpierw pracowałem jako asystent, a teraz jestem pierwszym szkoleniowcem w zespole Gremio Anapolis, którego właścicielem jest portugalski biznesmen. Jestem na początku trenerskiej drogi, ale chciałbym, aby prowadzone przeze mnie zespoły grały po prostu ładną piłkę. Dlatego lubię podpatrywać tych największych: Real, Barcelonę, Manchester City, Liverpool. I stojących za tymi drużynami szkoleniowców.
- Kibice Legii wspominają cię bardzo dobrze. A ty jak wspominasz Legię?
- Super, po prostu super. Grałem w kilku krajach, przy różnych publikach, jak choćby Olympique Marsylia, czy liga portugalska - Sporting Lizbona czy Leira, ale Legia i jej kibice zawsze będą mieli wyjątkowe miejsce w moim sercu. Tu, w sensie w Legii, nie ma obojętności i ty jako piłkarz to czujesz. Te uczucia są baaardzo gorące.
- Najbardziej wyjątkowy moment w Legii?
- Legii nie zapomnę nigdy z jednego powodu: dała mi jako piłkarzowi możliwość walki o najwyższe trofea. A to jest bezcenne. Mistrzostwo Polski, puchar… Niezapomniane chwile.
- Byłeś obrońcą, ale bramki też potrafiłeś strzelać. W Ekstraklasie zaliczyłeś dla Legii 10 goli. Który najbardziej utkwił ci w pamięci?
- Wszystkie! Nie wartościuję żadnego, każdy sprawił mi mnóstwo radości, zwłaszcza, gdy pomagał drużynie.
- Trochę czasu od twojej gry w Legii minęło. Pamiętasz jeszcze polskie słowa?
- „Żurek to najlepsza zupa na świecie. Poproszę żurek” - to mogę wypowiedzieć po polsku w nocy, o północy (śmiech).
- Przy okazji załatwiliśmy kolejne klasyczne pytanie, czyli czego z Polski ci brakuje najbardziej?
- Dokładnie tak! Cóż mogło być piękniejszego niż iść na Stare Miasto, usiąść w fajnej knajpie i zamówić żurek? Piękne miejsce, piękne czasy. Uwielbiałem Stare Miasto i spacery po nim… To było moje ulubione miejsce w Warszawie. Do dziś mam stamtąd mnóstwo wspomnień, ale i wyjątkowych zdjęć.
- Wiem, że jesteś w stałym kontakcie z Rogerem, ale poza nim masz z kimś jeszcze kontakt jeśli chodzi o starą Legię?
- Z Jankiem Muchą. Rozmowy z nim sprawiają, że sięgam po najgłębsze rezerwy w pamięci jeśli chodzi o język polski (śmiech).
- A propos Rogera. Powiedział mi wczoraj, że macie taki plan – marzenie, aby twój syn trafił do Legii…
- Tak, wielokrotnie o tym rozmawialiśmy. Byłoby cudownie. Luis Guilherme ma 18 lat teraz, jest bardzo obiecującym środkowym obrońcą, gra w klubie Retro FC Mineiro. Wierzę, że przed nim wielka kariera.
- Przypomina kogoś stylem gry, w sensie swojej pozycji?
- Thiago Silvę, Marquinhosa… Jest szybki, dobrze odbiera piłkę, ma naprawdę duże umiejętności. Jakiś czas temu był w portugalskim Famalicao, ale potem wrócił do Brazylii..
- Gdyby Legia była zainteresowana, to wiadomo na jakich zasadach można by go pozyskać?
- On marzy o grze w Europie, a Warszawę pamięta, bo mieszkał w niej parę lat jako dziecko. Myślę, że można by rozmawiać o wypożyczeniu z opcją wykupu. Byłoby super, gdyby któregoś dnia udało się to zrealizować.