Wisła musi zatonąć

i

Autor: JACEK KOZIOŁ/SUPER EXPRESS Wisła musi zatonąć

Ekspert o Wiśle Kraków. Wszystko wskazuje na to, że klub wyląduje w IV lidze... [WIDEO]

2018-12-14 16:14

Dramatycznie wygląda sytuacja Wisły Kraków. W czwartek wieczorem grupa krakowskich biznesmenów, która chciała przejąć klub, wycofała się z pomysłu. Wyniki audytu pokazały, że były mistrz Polski ma gigantyczne zadłużenie, którego potencjalni inwestorzy nie są w stanie wziąć na siebie. - Wisła ma 23-26 milionów złotych długu. Żadna polska firma tego nie uniesie. Obawiam się, że klub skończy w IV lidze – mówi „SE” mecenas Jacek Masiota, który przyglądał się sytuacji finansowej krakowskiego klubu.

WIDEO: Wisła Kraków tonie. Skończy w IV lidze?

W ostatnich dniach wydawało się, że Wisłę da się jednak uratować. Klub chciał przejąć Wojciech Kwiecień, który ma w Krakowie sieć aptek, a wraz z nim Wiesław Włodarski (Food Care), a także dwie firmy: Dasta Invest i Antrans. Na Reymonta był przeprowadzany audyt, a jego wyniki były jedną z przyczyn wycofania się potencjalnych inwestorów. Bo okazało się, że długów krótkoterminowych, do zapłacenia niemal natychmiast, jest dużo więcej niż myślano. Taką sytuację przewidział mecenas Jacek Masiota, od lat działający w polskiej piłce, który na własną rękę, już wcześniej, zbadał sytuację ekonomiczną Wisły.

„Przejrzałem dokumenty finansowe Wisły Kraków. Krótko: przesłanki do ogłoszenia upadłości są od co najmniej 2 lat - był czas na restrukturyzację - dzisiaj z uwagi na wielkość straty za późno. Szans na inwestora nie ma. Wielka szkoda. Trudno wyobrazić sobie Ekstraklasę bez Wisły” - taki wpis zamieścił na Twitterze Masiota już 7 grudnia. - Niestety, tak ta sytuacja wygląda – dodał mecenas we wczorajszej rozmowie z „SE”. - Długi Wisły, takie wymagalne do spłacenia, to 23-26 mln złotych. Są jeszcze inne, ale tamte nie są zagrożeniem. Jednak te ponad 20 milionów i tak wystarczy, aby Wisła upadła. Bo przecież to są kwoty jak na realia tego klubu bardzo duże – mówi Masiota, który uważa, że szans na ratunek już raczej nie ma. - Żadna polska firma nie udźwignie takiego ciężaru, żeby na szybko wyłożyć 30 milionów złotych. Jeśli już, to tylko ktoś zza granicy – analizuje mecenas.

Wprawdzie działacze Wisły zapewniają, że wciąż prowadzą rozmowy z kilkoma zainteresowanymi podmiotami, ale pod Wawelem już prawie nikt nie wierzy, że coś z tego może wyjść.
W tym momencie najbardziej prawdopodobny jest więc ten czarny scenariusz: Wisła nie płaci długów na czas, piłkarze (prawdopodobnie w poniedziałek) wzywają klub do zapłaty zaległych pensji, pieniędzy nie dostają i zimą odchodzą rozwiązując kontrakty z winy klubu. A Wisła, jeśli nie wydarzy się cud, nie ma szans na licencję do dalszej gry w Ekstraklasie, upada i od następnego sezonu zaczyna wszystko od nowa: w tym przypadku od IV ligi.

Wisła Kraków, Maciej Sadlok

i

Autor: Cyfra Sport Maciej Sadlok z Wisły Kraków

Od milionów Cupiała do pustego konta

W ciągu kilkunastu lat Wisła przeszła drogę od najbogatszego klubu Ekstraklasy do ligowego nędzarza. W 1998 roku kupił ją Bogusław Cupiał, doprowadzając do 8 tytułów mistrza Polski i sukcesów w europejskich pucharach, choć tego najważniejszego celu – awansu do LM – nie udało się zrealizować. Po 19 latach Cupiał sprzedał Wisłę i od tego momentu zaczęły się jej finansowe problemy. Brak poważnego inwestora sprawił, że długi klubu rosły i obecnie kasa świeci pustkami. Być może ostatnią nadzieją są… Chińczycy, których sprowadzenie obiecuje jedna z osób chcących pomóc klubowi, ale nie wiadomo czy to realny scenariusz.

Najnowsze