- Nie wiem, dlaczego go nie było. Nie zgłaszał mi nieobecności. W piątek i sobotę normalnie ćwiczył. Do jego zaangażowania nie miałem żadnych zastrzeżeń - zdradził nam trener Jarosław Bako (47 l.), opiekujący się zesłanymi na klubową bocznicę Danielem Kokosińskim (26 l.) i Smolarkiem. - Nie do mnie należy karanie Ebiego, bo nie ja mu płacę. Jednak o jego nieobecności muszę poinformować szefów klubu - dodał.
Ciekawe, jak zareaguje Józef Wojciechowski (63 l.), prezes Polonii. - Ja jestem człowiekiem kompromisu, z nikim nie chcę wojny - stwierdził, jeszcze zanim dowiedział się o nieobecności piłkarza na zajęciach. - Muszę jednak być konsekwentny, na pewno się nie wycofam. Teraz pierwszy krok należy do piłkarza - podkreślił.
Przeczytaj koniecznie: Diego Maradona miał wypadek. Wjechał autem w autobus
Sam Ebi zaprzecza, że wybrał wagary.
- Wcześniej trenowałem z trenerem Bako, ale akurat wczoraj nie mogłem. Zadzwoniłem do lekarza Polonii i poinformowałem o tym - zapewnia piłkarz. - Do treningów wrócę niedługo, a w piątek zespół Młodej Ekstraklasy wraca z obozu. Mam nadzieję, że wtedy znów będę mógł z nimi trenować. W kwestii nowej umowy nic sie nie zmieniło. Nie rozmawiałem z panem Wojciechowskim o tym i na taką rozmowę się nie zanosi - mówi nam Ebi.
Przypomnijmy, że po tym, jak były reprezentant Polski nie zgodził się na zamrożenie 20 procent miesięcznych poborów (zarabia 400 tysięcy euro rocznie), które po zdobyciu mistrzostwa Polski miałby zostać potrojone, a w wypadku zajęcia przez Czarne Koszule drugiego miejsca w tabeli Ekstraklasy - zwrócone, został odsunięty od gry i treningów nie tylko w pierwszej drużynie, ale nawet ekipie Młodej Ekstraklasy Polonii.
Kontrakt Ebiego z obecnym pracodawcą wygasa w czerwcu 2012 roku.