Na trybunach z okazji Mikołajek w "młynie" znalazły się... dzieci! I właśnie jak dzieci we mgle biegali po boisku goście. Obudzili się dopiero w drugiej połowie, ale mimo kilku dogodnych okazji nie zdołali strzelić wyrównującej bramki.
Wisła od pierwszego gwizdka ruszyła do ataku, a na skrzydłach spustoszenie w szeregach łodzian siali Małecki i Ivica Iliev. - Troszkę mi jeszcze brakuje do pełnej formy, ale czuję się coraz lepiej - mówił po meczu "Mały".
Gol dla Wisły padł w 33.minucie. Świetnie z rzutu rożnego dośrodkował Małecki, Diaz przedłużył wrzutkę, a Genkow z łatwością wyskoczył nad Oziębałą i głową skierował piłkę do siatki. Wszystkiemu przyglądał się Mielcarz, który stał jak wryty na linii bramkowej. Gdyby zrobił dwa kroki do przodu, bez problemu złapałby piłkę, zanim Genkow oddał strzał.
Wisła mogła dobić widzewiaków tuż po przerwie. Boguski dostał piłkę jak na tacy od Paljicia, ale z bliska trafił w... bramkarza. Ta niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić, bo w końcówce Widzew odważniej zaatakował, ale gospodarze nie pozwolili sobie zrobić krzywdy.
Wisła - Widzew 1:0
1:0 Genkow 33. min
Sędziował: Dawid Piasecki 4. Widzów: 15 000
Wisła: Pareiko 4 - Lamey 3, Chavez 4 (31. Jovanović 4), Diaz Ż 3, Paljić 4 - Jirsak 3, Wilk 3 - Małecki Ż 4, Boguski 3 (73. Biton), Iliev 4 - Genkow Ż 4 (79. Garguła)
Widzew: Mielcarz 3 - Bartkowski Ż 4, Bieniuk 3, Abbes Ż 3, Dudu 3 - Panka Ż 3, Pinheiro 2 - Budka 3, Ben Radhia 2 (19. Okachi 3), Oziębała 1 (86. Serwaciński) - Grzelczak 2 (51. Stępiński 3)
Ocena: 3