Erik Exposito we Wrocławiu

i

Autor: Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl Hiszpański napastnik podpisał kontrakt ze Śląskiem Wrocław

Erik Exposito, napastnik Śląska: To był szalony mecz, nigdy go nie zapomnę

2019-09-22 21:16

Choć to dopiero początek rozgrywek, to niektórzy już określili to spotkanie mianem meczu sezonu. Śląsk zremisował u siebie z Zagłębiem Lubin 4:4, a Erik Exposito (23 l.) strzelił trzy gole dla wrocławskiej drużyny. Hiszpan z Teneryfy, który ma być następcą w Śląsku Marcina Robaka, zdecydowanie przyspieszył po przeciętnym strzelecko początku. Napastnik Śląska skomentował dla "SE" to co się wydarzyło w sobotni wieczór.

"Super Express": - Wielu obserwatorów mówi, że znamy już najlepszy mecz sezonu. 4:4 Śląska z Zagłębiem Lubin. Jak wspominasz to spotkanie?
Erik Exposito: - Na pewno jako jedno z najbardziej niesamowitych spotkań w jakich brałem udział. Do tej pory mam ten mecz w głowie, tyle się działo. Przez cały tydzień uświadamiano mnie we Wrocławiu jak ważny to mecz. Szczerze powiem, że nie wiedziałem, że aż tak ważny, bo wcześniej nie śledziłem przecież tak dokładnie polskiej ligi. No więc, dzień po dniu słyszałem jak istotne są te derby.. I okazało się, że wszystko to racja. Emocji było tyle, że można by kilka spotkań obdzielić. Szalony mecz, nigdy go nie zapomnę. I co najważniejsze: gole, które padały, nie były "byle jakie", naprawdę mogły się podobać.

- Strzeliłeś trzy bramki dla Śląska. Który to był hat trick w twojej karierze?
- Pierwszy, dlatego tak szczególny! W Hiszpanii zdarzały się mecze, gdy miałem dwa gole na koncie, a mój zespół miał rzut karny. Ale odpuszczałem, bo kolega bardziej potrzebował bramki. Nigdy nie byłem i nie będę egoistą. Dlatego kilka hat tricków przeszło mi koło nosa. Ale nie żałuję. A ten z Lubinem zapamiętam na zawsze, bo "urodził się" w pięknych okolicznościach. Dla mnie to szczególny moment, porównywalny z debiutem w lidze hiszpańskiej, czy moim pierwszym golem w La Liga - z Celtą Vigo. Zagrałem w La Liga 15 spotkań i poziom emocji był mniej więcej jak na poziomie tego meczu derbowego.

- No właśnie. Ten remis smakuje dobrze, czy nie do końca?
- Z punktu widzenia rezultatu zawsze mogłoby być lepiej. Ale cieszy mnie to, że jako zespół walczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty i to samo odnosi się do naszych kibiców: jestem pod wrażeniem ich wsparcia. To był nasz dwunasty zawodnik przez cały mecz. Olbrzymi szacunek za to. Od pierwszych do ostatnich sekund. Nie zawsze zdarza się coś takiego.

- Teraz zdobyłeś trzy gole i wszyscy cię chwalą, ale początek był średni...
- Napastnika często weryfikują serie Jak trafiasz, jesteś chwalony. Jak nie, to gorzej. Ale w tych meczach, gdy nie zdobywałem bramek, też starałem się pomóc drużynie. Teraz przyszły gole i niech tak już zostanie.

- Masz napastnika na którym się wzorujesz?
- Zlatan Ibrahimović. Mówiłem to już nieraz. Imponuje mi pod wieloma względami. Wiem, że to niełatwe, ale na boisku staram się do niego zbliżyć.

- Swego czasu byłeś uznany za jednego z najzdolniejszych piłkarzy Las Palmas. W wieku 23 lat lądujesz jednak w Polsce. Rozczarowanie?

- Nie. Bo gra w piłkę ma sens tylko wtedy, gdy sprawia ci przyjemność. W moim przypadku, w ostatnich miesiącach w Hiszpanii tak nie było. W takiej sytuacji szukasz okazji do zmiany otoczenia i ja taką okazję dostałem. Jestem pod wielkim wrażeniem jak Śląsk podszedł do mojej osoby. Stadion, kibice, klub... Wrocław dał mi drugi oddech. Dlatego jestem bardzo zadowolony.

- Samo miasto jest bardzo różne od tego czego doświadczyłeś na Wyspach Kanaryjskich, z których pochodzisz...
- Tak, na pewno jest tu chłodniej. Ale nie mam prawa narzekać. Wrocław jest piękny, poznajemy miasto z narzeczoną i dwoma psami, które sprowadziłem z Hiszpanii. Mieszka się tu bardzo dobrze. Oby tak dalej. Najważniejsze jest boisko. I chcę, żeby nasi kibice mogli powiedzieć, że z meczu na mecz jest lepiej.

Najnowsze