Filip Marchwiński: -Nawet nie pamiętam, jak strzeliłem

i

Autor: PRZEMYSŁAW SZYSZKA/SUPER EXPRESS Filip Marchwiński: -Nawet nie pamiętam, jak strzeliłem

Filip Marchwiński z Lecha: Nie było czasu na świętowanie gola, rano szedłem do szkoły

2020-02-24 20:58

Zaledwie kilka dni po podpisaniu nowego kontraktu z Lechem, Filip Marchwiński (18 l.), pięknym trafieniem przypieczętował dwubramkowe zwycięstwo Kolejorza nad Lechią Gdańsk. W nerwowej końcówce spotkania nastolatek zachował zimną krew i słabszą, lewą nogą efektownie ustalił wynik meczu. Świętowania jednak nie było, bo rano kandydata na gwiazdę polskiej piłki czekała.. szkoła na 9.30!

Super Express: - Jak się czujesz po pierwszym golu w tym sezonie?
Filip Marchwiński:
- Na pewno ta bramka buduje. Po tym jak nie dostałem szansy w poprzednim meczu z Cracovią, wiedziałem, że jeśli teraz trener wpuści mnie na boisko, tym bardziej muszę dobrze się zaprezentować i myślę, że to się udało. Cieszę się, że zakończyłem mój występ z bramką i wyniosłem kolejne doświadczenie, bo cały czas uczę się zachowania w kolejnych sytuacjach. Po podpisaniu nowego kontraktu z Lechem jestem też na pewno spokojniejszy i mogę skupić się już tylko na piłkarskim rozwoju. 

- Denerwowałeś się kwestiami związanymi z nową umową?
- Na szczęście mam wokół siebie takich ludzi, że nie musiałem się denerwować, nie byłem w tę sytuację wkręcony. Moi rodzice i agenci zajmowali się tą sprawą i przyznam, że nawet nie znam wszystkich szczegółów dotyczących tego jak się to wszystko odbywało. Ja jestem od grania w piłkę i na tym się skupiam, choć oczywiście mając nowy kontrakt mam głowę wolną od zmartwień. Ale wcześniej też nie był to dla mnie żaden problem. Koncentruję się na każdym treningu i każdym kolejnym meczu, to jest przecież moje zadanie. 

- Jak to się stało, że strzeliłeś pięknego gola swoją słabszą, lewą nogą?
- Miałem trochę szczęścia, piłka spadła mi pod nogi, potem to już typowa boiskowa sytuacja: poradzić sobie z piłką i strzelić. Pokazałem, że lewą nogą też potrafię zdobywać bramki i przyznam, że bardzo mnie to cieszy, bo mocno ostatnio pracowałem nad tym elementem, są efekty!

- Czujesz, że rozwijasz się w Lechu?
- Oczywiście, czuję się lepszy z każdym treningiem,ale też nie mówię, że nabrałem nagle jakiegoś wielkiego ogrania. Jest mi jednak dużo łatwiej niż w poprzednim sezonie, czuję większą swobodę w grze. Rozwijam się, ale też staram się cały czas być sobą. Na pewno teraz najbardziej muszę popracować nad stroną fizyczną, ale to akurat jest dla piłkarza najłatwiejsze. Oczywiście trzeba cały czas poprawiać technikę i rozwijać się w tym kierunku, myślę też, że siła podania i moc uderzenia z wiekiem będą rosły. Rozwijam się i codziennie nad tym pracuję. 

Filip Marchwiński - sensacja Lecha Poznań

i

Autor: PRZEMYSŁAW SZYSZKA/SUPER EXPRESS Filip Marchwiński - sensacja Lecha Poznań

- Czekałeś na grę z Danim Ramirezem i w końcu miałeś okazję pół godziny z nim zagrać, jak było?
-
To prawda, mówiłem Ci, że liczę na fajną grę z tak dobrym technicznie piłkarzem i wciąż mam nadzieję, że tak będzie. Ponieważ jednak mamy z Danim przypisaną tę samą pozycję, w treningowych gierkach z reguły gramy w przeciwnych drużynach i okazje na grę mamy raczej przy innych ćwiczeniach. Kiedy jednak jesteśmy razem, jest tak jak myślałem - współpracuje mi się z nim bardzo dobrze, to świetny zawodnik. Myślę też, że dobrze się uzupełniamy i w przyszłości możemy znakomicie współpracować.

- Czy kolejna wygrana na własnym stadionie, to znak, że Lech mierzy w najwyższe cele?
-
Jak dla mnie to idealny moment, żeby właśnie teraz zachować chłodną głowę i się nie podpalać. Musimy grać cały czas swoje, to czego uczy nas trener od początku swojej pracy, bo widać już efekty. Zespół jest coraz bardziej zgrany, mamy pomysł na grę i staramy się prezentować naprawdę fajny futbol. Zobaczymy co będzie w przyszłości, my jednak musimy zawsze skupiać się tylko na tym jednym, najbliższym meczu. Jeśli sukces ma przyjść, będzie sumą kolejnych wygranych i to na nie trzeba zapracować.

- Jak będziesz świętował swojego pierwszego gola w tym roku?
- Jadę do domu, bo rozmawiamy już prawie o dziewiątej wieczorem, a ja rano na 9.30 mam lekcje w szkole! Świętowanie będzie więc raczej skromne, ale z gola bardzo się cieszę, będę się starać o kolejne. 

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze