Przypomnijmy, że na wniosek straży pożarnej i decyzji prezydenta Warszawy sprzed kilku dni, kibice obu drużyn otrzymali zakaz wnoszenia flag o wymiarach większych niż 2 m x 1,5m na mecz finałowy. Oznaczało to, że kibice nie mogliby wnosić sektorówek, będących elementem oprawy meczu. Kibice apelowali do PZPN i bezpośrednio do prezesa Cezarego Kuleszy, który również był zaskoczony decyzją prezydenta Warszawy. - Decyzja o zakazie wnoszenia na stadion dużych flag trochę nas zaskoczyła. Finał Pucharu Polski to wielkie święto piłki w naszym kraju, a jego ważną częścią były co roku efektowne oprawy – mówił Kulesza w rozmowie z portalem Sportopwefakty.pl zwracając też uwagę, że kibice Rakowa i Lecha nigdy nie byli do siebie wrogo nastawieni. W środę PZPN wysłał odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego przy prezydencie Warszawy. Prezes Kulesza rozmawiał z zastępcą prezydenta Warszawy, ale okazało się, żadne argumenty nie pomogły i SKO odrzuciła odwołanie PZPN.
Faktycznym powodem zakazu wnoszenie sektrówek i dużych flag jest to, że za każdym razem z tej okazji była odpalana spora ilość środków pirotechnicznych. Sektorówki były wykorzystywane przez kibiców jako swojego rodzaju zasłona do ich działań i używania niedozwolonych środków. Finał Lecha z Rakowem cieszy się ogromnym zainteresowaniem i sprzedano już ponad 45 tys. biletów. Mecz rozpocznie się 2 maja o godz. 16,00.
Były reprezentant nie może rozstać się z Chinami. Znalazł nowy klub, oficjalne potwierdzenie