"Super Express": - Jak oceniasz mecz z Broendby? Z jednej strony wiele osób was chwali, zagraliście bardzo dobrze, ale z drugiej trochę szkoda, że nie wygraliście wyżej...
Flavio Paixao: - Moim zdaniem zagraliśmy świetny mecz. Tak świetny jak świetna była atmosfera na stadionie. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych, zagraliśmy dokładnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Z naszej strony było wszystko: plan, strategia i wykonanie. Naprawdę, powinniśmy być bardzo zadowoleni po tym meczu, bo jest się z czego cieszyć. Oczywiście, mając świadomość tego, że to dopiero połowa drogi.
- Otworzyłeś wynik, pewnie egzekwując rzut karny...
- To był moim zdaniem najważniejszy moment meczu. Taki przełomowy. A co do karnego... Mam zasadę, że do każdej jedenastki podchodzę tak samo, nie napinam się, że ten mecz jest ważniejszy, czy mniej ważny. Takie samo skupienie i strzał. Nie denerwowałem się, bo ćwiczę karne bardzo często. Podszedłem, strzeliłem i gol.
- Miałeś jeszcze kilka innych okazji. Której najbardziej ci szkoda?
- Nie widziałem powtórek, ale wiele osób mówiło mi, że moja druga bramka była prawidłowa, że tam nie było spalonego. No cóż, szkoda, choć nie mam pewności jak było z tym spalonym. Na pewno szkoda mi jednej z tych prób z dystansu i tej główki. Tak, tego strzału głową bardzo szkoda. Dosłownie dzień przed meczem ćwiczyliśmy takie rozegranie rożnego. Znalazłem się dokładnie tam gdzie chciałem, ale chybiłem. Bardzo szkoda.
- Broendby zagrało tak jak się spodziewaliście, lepiej, czy gorzej?
- Mieliśmy ich bardzo dobrze rozpracowanych. I właśnie: ten element jest, jak uważam, jednym z powodów naszej dobrej gry. Bo jesteśmy do meczu, nie tylko tego, taktycznie przygotowani. Wiemy jakie rywal ma atuty, jakie ma wady, co zrobić, aby wykorzystać ich minusy.
- Po tym meczu szanse oceniasz dyplomatycznie pół na pół czy...?
- Nie, uważam, że to my jesteśmy faworytami. Przecież to my wygraliśmy 2:1, więc mamy o jedną bramkę więcej. Jeśli chodzi o puchary, to wolę grać drugi mecz na wyjeździe. Bo mamy teraz ten komfort, że każda nasza bramka będzie teraz ważyć podwójnie. Mówiąc wprost: jestem przekonany, że wygramy, że awansujemy. Nie jest to lekceważenie rywala, absolutnie nie! To wiara w to co my robimy jako Lechia.
- Na trybunach było ponad 25 tysięcy widzów. Wspominałeś już o atmosferze...
- Tak, było świetnie. Dziękuję za to, ale równocześnie apeluję: chcemy takiej frekwencji na każdym meczu. Żeby na każdym meczu Lechii było ponad 25 tysięcy widzów. To ważne dla zespołu, dla klubu, dla miasta. Naprawdę dużo lepiej się gra, motywacja, ambicja, wszystko jest na wyższym poziomie gdy widzisz tylu ludzi na trybunach.
- Jeśli uda się przejść Broendby, czeka was rywalizacja z twoimi rodakami. Mecz z Bragą byłby czymś szczególnym dla ciebie jak mniemam...
- Nie, zmienia się tylko nazwa klubu, nazwa kraju...
- Ale to twój kraj...
- To wiem (śmiech). Braga teraz nie ma żadnego znaczenia. Teraz liczy się niedziela, mecz z Wisłą Kraków, a potem rewanż z Broendby.
- Wiele osób chwaliło młodego Karola Filę za ten występ. Jak widzisz przyszłość tego piłkarza?
- Bardzo dobrze. Spisuje się super, myślę, że duża przyszłość przed nim. Jeszcze dużo dobrego zrobi dla Lechii. A my, starsi, jesteśmy też w klubie po to, aby tych młodych rozwijać. Bo przecież nie chodzi tylko o Filę, ale i Makowskiego, Żukowskiego.
- Wszystko wskazuje na to, że Lechia znów będzie walczyć o najwyższe cele w tym sezonie. Czujecie, że jesteście dobrze przygotowani do sezonu?
- Tak, czujemy. Jeśli chcesz grać jak najlepsi, przygotuj się jak najlepsi. I taki był nasz okres przygotowawczy. Czujemy się silni, zdeterminowani, czujemy, że mamy plan i strategię. Mierzymy wysoko, ale na tym etapie trzeba iść krok po kroku. Nie ma sensu mówić o tym, co będzie za 10 miesięcy. Mówmy o tym co dziś i sprawmy, że dziś było dobrze, ale jutro jeszcze lepiej.
- Nie samą piłką człowiek żyje. Widzę, że na whats upie masz swoje zdjęcie na polu golfowym...
- To jedna z moich pasji. Uwielbiam golfa, bo doskonale odpręża ciało, ale i umysł, pozwala obcować z naturą. Dużo graliśmy ze Stevem Vitorią, też zapalony golfista.
- Jesteś najlepszym golfistą wśród piłkarzy Lechii?
- Tak.
- Dlatego, że jedynym?
- (śmiech). Bardzo możliwe. Ale może stopniowo będę wciągał w ten sport innych kolegów. Choć to oczywiście tylko pasja. Na pierwszym miejscu zdecydowanie futbol. Mamy w tym sezonie dużo dobrego do zrobienia.
Flavio Paixao, kapitan Lechii Gdańsk: Jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu
Flavio Paixao (33 l.), kapitan Lechii, jest bardzo zadowolony po meczu z Broendby Kopenhaga. Portugalczyk nie zawiódł w najważniejszym momencie, pewnie wykorzystując rzut karny. Zdobywca Pucharu Polski jest zdaniem Flavio faworytem po wygranej 2:1. - Jestem przekonany, że awansujemy. Bo widzę jak pracujemy, jak dobrze jesteśmy przygotowani - mówi w wywiadzie dla "Super Expressu" gracz gdańskiego zespołu.