W tym sezonie Joao Amaral wyrósł nie tylko na lidera Lecha, ale pracuje na miano najlepszego piłkarza Ekstraklasy. Mimo że z Cracovią znów pokazał klasę (dwa gole, asysta), to nie wystarczyło do wygranej. Portugalczyk ma w dorobku już 10 bramek w lidze. Lech tylko zremisował 3:3 w Krakowie, a gospodarze punkt uratowali w doliczonym czasie. -Popełniliśmy mnóstwo indywidualnych błędów - tłumaczył Maciej Skorża, trener poznańskiej drużyny, cytowany przez oficjalną stronę. - Straciliśmy przewagę i pierwszy raz straciliśmy trzy gole w meczu ligowym. Boli strata punktów, ale jesteśmy na początku. Teraz musimy odpowiednio przygotować się do następnego meczu - podkreślił szkoleniowiec Lecha.
Arkadiusz Milik znów zachwycił. Najpierw pokazał klasę na boisku, a potem... [WIDEO]
Największy wkład w to, że Amaral tak wystrzelił z formą ma trener Maciej Skorża, który postawił na Portugalczyka, a ten spłaca kredyt zaufania. - Ważnym momentem było "przywrócenie" na nowo Joao Amarala - tak Andrzej Juskowiak w rozmowie z "Super Expressem" mówił o dyspozycji gwiazdy Lecha. - Został obdarzony zaufaniem. Jest znakomitym przykładem na to, jak dużo można wydobyć z piłkarza. W Polsce miał dobre statystyki, ale to co zrobił przeszło wszelkie oczekiwania. Można było zakładać, że będzie miał dobrą rundę, ale niewielu przewidywało, że będzie tak świetnie. Ale duże znaczenie miało to zaufanie trenera Skorży, który wierzył, że będzie przydatny ten zawodnik może zrobić różnicę. Został odzyskany na nowo. W Portugalii nie miał łatwo, a u w Polsce u trenera Skorży zobaczył, że może być gwiazdą ligi w klubie, który walczył o tytuł. Widziałem w nim ogromną motywację po powrocie. Ale to zaufanie się opłaciło. Widać u niego jakość. Sprawił, że linia pomocy Lecha jest skuteczna. Wypełniał wszystko to, co wymagał od niego trener. Miał udaną rundę i w nagrodę przedłużył kontrakt. A pewnie kilka miesięcy temu o tym bym marzył. Wszystko zaczęło się od tego, że trener Skorża postawił na niego - podkreślał były reprezentant Polski na naszym portalu.
Jerzy Dudek skrytykował PZPN. Chodzi o Czesława Michniewicza: „cofnęliśmy się o wiele lat”