Latem GKS opuściło czterech podstawowych graczy (Pietrasiak, Ujek, Rachwał i Tosik), a gwiazdor drużyny Dawid Nowak został zesłany do rezerw. Osłabiony GKS miał być chłopcem do bicia, ale kiedy upokorzył w stolicy Legię (2:0), zaczęto traktować ich poważnie. Rozpędzeni bełchatowanie wygrali już 5 meczów. Z właściwych torów nie zdołał ich wykoleić nawet "Kolejorz". Lech poległ w Bełchatowie 0:1.
Patrz też: GKS Bełchatów. Maciej Bartoszek jak uczeń Mourinho
- Idzie nam świetnie, ale staramy się nie popadać w zachwyt, tylko skupiać na kolejnych rywalach - mówi kapitan zespołu Jacek Popek (32 l.). To on zdobył zwycięską bramkę w meczu z Lechem.
- Przed sezonem ciężko było patrzeć z optymizmem w przyszłość, ale w miejsce tych, co odeszli z zespołu, wskoczyło kilku młodych chłopaków, którzy pokazali, że nie są gorsi. Transfery okazały się strzałami w dziesiątkę i nagle znów mamy duży potencjał - nie kryje satysfakcji Popek. - Fajną mamy passę, ale najważniejsze, żebyśmy na koniec sezonu mogli sobie powiedzieć: nikt na nas nie stawiał, ale dokonaliśmy wielkich rzeczy.
Stadion Korony to jeden z nieliczynych obiektów w Polsce, na którym bełchatowianom nigdy nie udało się wygrać. Piłkarze GKS chcą wreszcie odczarować Arenę Kielc.
- Musimy wyjść zwartą bandą na ten mecz, jeden za drugiego musi zapierniczać. Jeśli tak się stanie, to na pewno będzie dobrze - zapowiada bramkarz Łukasz Sapela (28 l.).
Przeczytaj koniecznie: Piłkarze GKS Bełchatów pomagają powodzianom