Guilherme, choć przez cztery lata pobytu w Warszawie nie zdołał się nauczyć naszego języka, to i tak zdobył szacunek fanów, bo jak chyba żaden inny obcokrajowiec z Legii poznał historię Polski. Szczególnie interesował się okresem II wojny światowej i Powstaniem Warszawskim. Był częstym gościem w Muzeum Powstania. W wolnym czasie zwiedzili z żoną Ivy Vasconselos (24 l.) Wawel, Oświęcim, Wieliczkę i wszystkie stołeczne muzea. W stolicy piłkarz i jego ukochana najbardziej lubili spędzać czas na Starym Mieście, spacerując po uliczkach i delektowa się specjałami warszawskich restauracji. Guilherme to smakosz, który lubi dobrze zjeść, a oprócz polskiej, uwielbia grecką kuchnię.
W szatni koledzy wołali na niego "Gucio". Okrąglutki, wiecznie uśmiechnięty, żywe srebro. On sam żywiołowy, najlepiej czuł się w towarzystwie piłkarzy nieco wycofanych, zamkniętych w sobie. Wcześniej jego przyjacielem w drużynie był słowacki bramkarz Dusan Kuciak, a obecnie najbardziej serdeczne relacje łączą go z Finem Kasperem Hamalainenem.
Jak większość Brazylijczyków "Gui" bardzo lubi tańczyć. Na każdej klubowej imprezie zawsze rządził na parkiecie. Ostatnie chwile przed meczami spędzał na modlitwie. Koledzy z Legii mówią, że przed wyjściem na rozgrzewkę był tak skoncentrowany, że mogłaby obok grać orkiestra dęta, a on i tak nie zwróciłby na to uwagi.
Brazylijczyk lada moment po raz pierwszy zostanie ojcem. Będzie miał syna. Ponoć ma nagrać sobie na pamiątkę ostatni występ przy Łazienkowskiej, by w przyszłości, podobnie jak mecz Ligi Mistrzów ze Sportingiem, w którym zdobył zwycięskiego gola, pokazywać go synkowi.
O skali popularności Guilherme wśród kibiców Legii świadczy fakt, że tylko w ciągu ostatnich dwóch dni podpisał ponad pięćset swoich zdjęć. Często powtarza wzruszony, że nigdy nie zapomni, jak tysiące fanów w czasie meczu skandowało jego imię. - Legię i Warszawę zabieram ze sobą - powtarza bliskim "Gucio".
Zobacz również: Kibole niszczą własny klub! Cracovia rekordowa ukarana za skandal podczas derbów