Po sześciu meczach bez zwycięstwa w ekstraklasie piłkarze Jagiellonii Białystok zagrają w sobotę w Poznaniu z Lechem. - Dobre i złe passy kiedyś się kończą - ma nadzieję tymczasowy trener zespołu Rafał Grzyb, który liczy na dobry wynik. W minioną środę za porozumieniem stron klub rozstał się z dotychczasowym szkoleniowcem Bogdanem Zającem. Grzyb był asystentem w sztabie trenerskim pierwszego zespołu. Były wieloletni gracz i kapitan białostockiej drużyny w tym sezonie prowadził już zespół w dwóch meczach, gdy na przełomie lutego i marca trener Zając był chory. - Lech to ciężki przeciwnik, ale nie ma innego wyjścia. Czas najwyższy, żeby troszeczkę odbudować się i zacząć walkę o to, żeby w lepszych nastrojach wejść w dwa tygodnie treningów w czasie przerwy na reprezentację i by potem, stopniowo piąć się w górę tabeli - powiedział Grzyb na czwartkowej konferencji prasowej online przed wyjazdem Jagiellonii do stolicy Wielkopolski. - Wiemy mniej więcej, w czym mamy problem, chcieliśmy to w tym tygodniu w jakiś sposób poprawić. Chodzi przede wszystkim o organizację gry, jeżeli to poprawimy zdecydowanie, to o wynik w Poznaniu będę spokojny - przyznał trener.
Poinformował, że po dymisji Bogdana Zająca na razie nikt inny ze sztabu szkoleniowego nie odszedł. - Wiemy, jak wygląda praca trenera. Dziś jest, jutro może go nie być, wszystko zależy od wyników, nie zawsze dobra praca, stworzenie dobrej atmosfery pomaga w osiąganiu dobrych wyników - w tym wypadku przede wszystkim tego zabrakło - zaznaczył, pytany o odejście dotychczasowego pierwszego trenera. - Zakładam zmiany w składzie (w sobotnim meczu), ale raczej kosmetyczne. Bazujemy na tych samych zawodnikach, znamy ich wartość, wiem czego mogę od nich oczekiwać i liczę, że wrócimy do tej dyspozycji, którą prezentowali wcześniej (...). Muszą oni uwierzyć w siebie i swoje możliwości, bo potencjał w tej drużynie jest bardzo duży. Personalnie jesteśmy zbyt mocną drużyną, by zajmować obecne miejsce w tabeli - dodał Grzyb.
Arkadiusz Milik nie zagra z Anglią? Jest komentarz prezesa PZPN
Jagiellonia zajmuje obecnie w piłkarskiej ekstraklasie 12. miejsce. Lech jest szósty, oba zespoły dzielą cztery punkty. Na razie nie wiadomo, którzy piłkarze - z powodu urazów czy choroby - nie wsiądą do autokaru jadącego do Poznania. - Na pewno wszyscy są gotowi do pracy, do walki, a jaki będzie skład, podejmiemy decyzję w czwartek wieczorem - poinformował szkoleniowiec. Zaznaczył, że do gry nie jest jeszcze gotowy skrzydłowy Konrad Wrzesiński, który trenuje z Jagiellonią od niecałych dwóch tygodni i podpisał z nią kontrakt do połowy 2023 roku. Charakteryzując Lecha wskazał na jego siłę ofensywną, choć zwrócił uwagę, że również ten zespół rundy wiosennej na razie nie zalicza do udanych.
Paulo Sousa może być spokojny. Krychowiak w formie i z kolejnym golem w Rosji [WIDEO]
Doświadczony skrzydłowy Jagiellonii, w przeszłości gracz Lecha, Maciej Makuszewski przyznał, że zespół jest "w delikatnym dołku". - Trener Zając starał się robić, co w jego mocy, nie można mu odmówić zaangażowania, pracy każdego dnia i pomocy każdemu zawodnikowi. Nie udało się, dzisiaj jedyne co możemy zrobić, to podziękować trenerowi i życzyć mu powodzenia w dalszej pracy - podkreślił. Dodał, że w jakimś sensie jest to również porażka zawodników, gdy szkoleniowiec jest zwalniany w trakcie sezonu. Makuszewski był też pytany o jego kontrakt z Jagiellonią, który kończy się w czerwcu. Przyznał, że nie ma rozmów z klubem na temat jego przedłużenia i spodziewa się, że to nie nastąpi. Zwrócił też uwagę, że Jagiellonia zakontraktowała ostatnio Wrzesińskiego, naturalnego konkurenta na jego pozycji.
Sebastian Mila o rewelacyjnym kadrowiczu. "Jest bezczelny i ma to coś" [ROZMOWA]