Raków nie przegrał żadnego meczu z czołówką ligi
Raków jest na fali i z Legią szybko pokazał moc. To piąte z rzędu zwycięstwo podopiecznych trenera Marka Papszuna. W ten sposób jego drużyna patrzy na konkurentów z fotela lidera. - Nie przegraliśmy żadnego meczu z czubem tabeli. To dobrze wróży na przyszłość. Mam nadzieję, że utrzymamy taki poziom – powiedział trener Papszun.
Po raz kolejny zimną krew zachował Jonatan Braut Brunes, który potwierdził, że jest formie. Wiking zdobył piątą bramkę w trzecim z rzędu występie. Kontra, po której Norweg strzelił gola, była wręcz popisowa. Wszystko w niej zagrało, a obrona stołecznej ekipy znów pokazała, jak jest dziurawa.
PILNE: Plaga kontuzji w reprezentacji Polski. Michał Probierz ma ból głowy, traci tych piłkarzy!
Legia nie sięgnie po tytuł i ma daleko do podium
Defensywa to największa bolączka zespołu ze stolicy, który ostatnio stracił po trzy gole z Molde, z Motorem i teraz także z Rakowem. Nadal ma problem na pozycji bramkarza. Kacper Tobiasz był chwalony za występ w rewanżu z Molde, ale w Częstochowie, zaraz po przerwie popełnił prosty błąd, który klasowemu golkiperowi nie powinien się zdarzyć. Legia cieszy się z awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji, ale wszystko wskazuje na to, że przepustkę do Europy będzie musiała wywalczyć przez Puchar Polski.
Za to Jagiellonia idzie jak burza. Wprawdzie przegrywała z Lechem, ale zdołała się podnieść i zwyciężyć 2:1. Jesus Imaz strzelił 14. gola w sezonie i 95. w historii jego występów w Ekstraklasie. Hiszpan prowadzi klub z Podlasia po tytuł. - To był trudny mecz, ale zagraliśmy z ogromnym zaangażowaniem i sercem. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silnym zespołem - tłumaczył as mistrza Polski.
Jagiellonia przeskoczyła Lecha! Jesus Imaz znów czuwał nad mistrzem Polski [WIDEO]
- To był trudny mecz, ale zagraliśmy z ogromnym zaangażowaniem i sercem. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silnym zespołem - powiedział Jesus Imaz po wygranej Jagiellonii 2:1 z Lechem w 25. kolejce PKO BP Ekstraklasy.