Wisła sprowadziła Jaliensa, licząc, że jego wielkie doświadczenie (381 meczów w lidze holenderskiej i 50 w europejskich pucharach) pomoże awansować do Ligi Mistrzów albo chociaż błysnąć w Lidze Europejskiej. Tymczasem Kew znów był jednym z głównych winowajców blamażu Wisły. Tym razem w meczu z Fulham (1:4).
Fascynacja saksofonem
"Popisy" Jaliensa w tym meczu ostatecznie przekonują, że zamiast grać na nerwach kibicom, powinien wrócić do gry na saksofonie. - Najpierw grałem na klarnecie, ale najbardziej pasjonował mnie saksofon. Grałem na nim przez sześć lat - opowiadał "Super Expressowi" Holender.
Andrzej Iwan, legenda Wisły, nie może już patrzeć na grę Jaliensa i zgadza się z "Super Expressem": - Niech się znów weźmie za saksofon - przekonuje. - Co za gość! Do niego nic nie dociera, w ogóle nie chce przyznać, że jest w słabej formie. Obwinia wszystkich dookoła, tylko nie siebie. A przy traconych bramkach zachowuje się jakby uciekał z miejsca wypadku, nie udzielając pomocy.
Iwan ma także pretensje do trenera Maaskanta: - Ale nie o to, że go sprowadził, bo wydawało się, że to będzie dobry strzał. Chodzi mi o brak reakcji. Facet gra "piach" przez 15 meczów, ale szesnasty i tak zaczyna w pierwszym składzie. To niepojęte! - denerwuje się.
W Krakowie oburzenie jest tym większe, że Jaliens jest jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy ligi, Wisła płaci mu za sezon 400 tysięcy euro.
Iwan martwi się o Wisłę
- To ja już wolę młodego Czekaja, który pewnie nie popełniłby aż takich błędów. A jeśli nawet, to wyszłoby o wiele taniej - mówi Iwan, który coraz bardziej martwi się spadającą formą ukochanego klubu.
- Holenderscy trenerzy znani są z doskonałego przygotowania taktycznego, z tego, że tworzą nowe schematy, a ich zespoły mocno się rozwijają pod tym względem. Niestety, Wisła Maaskanta stoi w miejscu albo nawet się cofa. Dlatego niezbędne jest przebudzenie. Ja bym zaczął od odstawienia właśnie Jaliensa. Facet myślał, że przyjedzie do Polski i będzie miał tu łatwą, lekką i przyjemną pracę. Ktoś mu musi uświadomić, że tak nie jest...