- Był to najsłabszy zespół przeciwko którym grały polskie drużyny w tej rundzie eliminacji - grzmiał Pan Jan. I trudno odmówić mu racji. Lech wygrał u siebie ze Spartakiem 2:1, a powinien zwyciężyć zdecydowanie wyżej i przede wszystkim nie tracić bramki, która dała nadzieję słowackiemu zespołowi w rewanżu. Wygranym zresztą 3:1.
Jan Tomaszewski bez ogródek: "Trzeba przebadać Lecha"
- Mieli 70 proc. posiadania piłki, mieli multum sytuacji, powinni w Poznaniu rozstrzygnąć losy tego dwumeczu. A na Słowacji nie trafiali w piłkę, mijali się z nią. Coś się musiało stać, moim zdaniem, pod względem motorycznym. Brakowało drygu, iskry bożej. Sytuacje były, nawet w ostatniej sekundzie meczu lechici mogli doprowadzić do dogrywki. Spartak wybijał piłkę i dotrwał do końca. Wyeliminowali pewniaka, Lech był największym pewniakiem do awansu do następnej rundy ze wszystkich polskich drużyn - mówił Tomaszewski w programie "Futbologia" na kanale Super Express Sport na YouTubie.
ZOBACZ: Robert Lewandowski otworzy konto bramkowe w nowym sezonie? Eksperci nie mają wątpliwości!
- Trzeba przebadać tą drużynę, bo coś złego się stało. Jeśli nie ma się tego depnięcia... Na przykład Ishak miał świetną sytuację... Ale lechici nie trafiali w piłkę. Co się stało, że zawodnicy, którzy na początku grali kapitalnie teraz są do zmiany? Nie umieją biegać, źle biegają. A jak mają przyspieszyć czy dołożyć nogę, to nie potrafią tego zrobić - surowo ocenił "Tomek".
Zdaniem byłego golkipera reprezentacji Polski - Spartak Trnawa grał momentami antyfutbol i tym sposobem zneutralizował piłkarzy Lecha Poznań. - Gdyby 70 proc. z gry (czyli posiadania piłki - przyp.) miał Spartak Trnawa to rozumiem, ale oni grali tylko na "wybijankę". I wybili Lechowi piłkę z głowy. Szkoda, bo Lech ma akademię i dobrze pracuje z młodzieżą, ale jak nie pokaże się w Europie, to wiadomo, że wartość tej drużyny spadnie. Jak najszybciej trzeba zresetować ten zespół. Jedyny reset to walka o mistrzostwo Polski. Muszą pokazać, że umieją grać w piłkę - dodał.