"Super Express": - Nie boi się pan, że derby z Zagłębiem Lubin będą meczem o pańską posadę?
Jan Urban: - Co to za pytanie?! Nie słucham głupich plotek, czego mam się bać?! Nikt z władz klubu nie przedstawił mi ultimatum, żadne negatywne sygnały do mnie nie docierają. Pracuję najlepiej, jak potrafię. A boję się tylko o zdrowie zawodników, bo urazy mocno przetrzebiły mi kadrę.
- Kto nie zagra?
- Nie zagrają leczący się Jović, Mak, Kokoszka i Dankowski oraz Dodre Cotra. Do tego dochodzą: pauzujący za czerwoną kartkę Augusto, za żółte Kuba Kosecki i kilku innych. W sumie wypadło mi 11 piłkarzy. W tej chwili mam do dyspozycji tylko 13 zawodników. Moja głowa w tym, żeby byli przygotowani i zmotywowani.
- Przed sezonem zespół wzmocniło kilku znanych zawodników. Najbardziej chyba zawodzi Kamil Vacek. Zawalił gole z Sandecją oraz Arką, jest cieniem zawodnika, który czarował w Piaście Gliwice.
- Kamil nie grał przez prawie rok. Mówi się, że tak długo jak piłkarz leczy kontuzje, tak długo potem dochodzi do formy. Musimy być cierpliwi.
- Nie zaszkodził Śląskowi wyciek do internetu listy płac piłkarzy?
- To nie powinno się zdarzyć. Z tego co wiem szykują się jakieś procesy sądowe. A jeśli chodzi o atmosferę w zespole, to jest w porządku. Kibice są też z nami. Celem Śląska jest pierwsza ósemka. Wygrane z Legią i Lechem mogły rozbudzić apetyty, ale potem przytrafił się dołek. Gramy fajną piłkę, ale nie punktujemy na wyjazdach. I to jest problem, nad którym najwięcej pracujemy. Jeżeli Wrocław znów będzie naszą twierdzą i zaczniemy wygrywać na obcych boiskach, to cel osiągniemy.
Sprawdź się: QUIZ: Czy jesteś znawcą Ekstraklasy?