Jarosław Niezgoda: Nie chcę już odchodzić z Legii Warszawa [ZDJĘCIA]

2017-08-22 8:32

Jarosław Niezgoda (22 l.) przez miesiąc leczył kontuzję stawu skokowego. W niedzielę wrócił na boisko z przytupem. Zdobył dla Legii zwycięskiego gola w meczu z Wisłą w Płocku (1:0). Było to trafienie na wagę pierwszego wyjazdowego zwycięstwa mistrzów Polski w tym sezonie w Ekstraklasie.

Super Express: - Znajomi już dzwonili z prośbą o koszulkę z meczu z Wisłą?
Jarosław Niezgoda: - Kilka telefonów było, ale z gratulacjami. Jeżeli któryś z kolegów będzie chciał mój trykot, to go dostanie. Nie ma problemu.

- A ile koszulek rozdałeś od przejścia do stolicy? Kiedy Legia grała w Pucharze Polski z twoim byłym klubem, Wisłą w Puławach, na trybunach można było zauważyć kilkanaście osób w meczowych strojach Legii z numerem 11 i nazwiskiem Niezgoda na plecach.
- Za dużo tych koszulek nie rozdałem. Nie proszę o sprzęt pana magazyniera, tylko przekazuję znajomym trykoty, w których grałem. A że za wiele się nie nagrałem, bo najpierw zostałem wypożyczony do Ruchu, a teraz ta kontuzja, to i za wiele ich nie mogłem rozdać. Pewnie większość z tych, którzy mieli moje stroje, po prostu kupiła je w sklepie Legii. Ale to bardzo fajne uczucie, gdy się widzi obcych ludzi w koszulkach ze swoim nazwiskiem. W Puławach nadal bardzo dobrze się czuję, mam tam wielu przyjaciół.

- Od niedzieli nazwa "Wisła" będzie ci się jeszcze lepiej kojarzyć. W Płocku należałeś do najlepszych zawodników Legii.
- O tym, że zagram, dowiedziałem się na odprawie po obiedzie. Już tydzień temu w meczu rezerw przekonałem się, że nic mi nie dolega i mogę walczyć na pełnych obrotach.

- Byliście w szatni zaskoczeni składem, który wystawił w Płocku trener Magiera?
- Trochę tak. Szanse dostali rezerwowi i my z Tomkiem Jodłowcem, wracający po kontuzjach.

- Kiedy ostatnio na wypożyczenia odeszli Vamara Sanogo i Mateusz Szwoch, nie bałeś się, że podążysz ich śladem?
- Były głosy, że może tak się stać, ale dla mnie nie było tematu wypożyczenia. Byłem zdeterminowany, żeby zostać i udowodnić, że w Legii mogę być równie przydatny jak w poprzednim sezonie w Ruchu.

- W Legii młodemu piłkarzowi gra się trudniej niż gdzie indziej?
- Może jeszcze niedoświadczonemu, ale już nie takiemu młodemu. Mam 22 lata i sporo meczów rozegranych w seniorach kilku klubów. Ale na pewno tu jest większa presja, Legia zawsze musi atakować, dominować, wygrywać.

- Przed pierwszym meczem sezonu o Superpuchar Polski trener Magiera powiedział, że dla niego napastnikiem numer jeden jest Niezgoda.
- Od meczu w Płocku od nowa zaczynam walkę o miejsce w rankingu trenera. Szkoda, że nie jestem zgłoszony do eliminacji Ligi Europy, bo może teraz załapałbym się do kadry na rewanż z Sheriffem Tyraspol. Mam nadzieję, że jesienią będzie jeszcze niejedna okazja pokazać się w Europie.

Młody Niezgoda uratował Legię w Płocku

Tomasz Hajto: Zagraniczni piłkarze powinni mieć zakaz całowania herbu

Kibice Legii opłacą karę i przekażą pieniądze Powstańcom!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze