"Super Express": - Słyszałeś, gdy fani żądali dla ciebie powołania do reprezentacji?
Jarosław Niezgoda: - Tak, tym bardziej, że Robert Lewandowski ma kontuzję (śmiech). Chłopaki w szatni żartowali, że teraz to już na pewno go zastąpię. Pośmialiśmy się i tyle.
- Ale nie mów, że nie czekasz na sygnał od Adama Nawałki?
- Wiadomo, że jak selekcjoner mnie powoła, to się nie obrażę… Ale nie siedzę w domu i nie myślę – weźmie mnie do kadry, czy nie weźmie. Nie czekam na telefon od sztabu drużyny narodowej, tylko pracuję na treningach. Jest jeszcze trochę do poprawy. Mam problemy kiedy gramy atak pozycyjny. Nie wiem jak się ustawić, poruszać w pobliżu pola karnego rywali.
- Piąty mecz w podstawowym składzie i piąta bramka. Stajesz się dla trenera Romeo Jozaka polisą na bramki…
- Coś w tym jest. Trener mi ufa, a ja odpłacam mu golami. Tak się złożyło, że dotąd zawsze trafiałem na 1:0. To dobrze, bo to ważne gole, które dają oddech drużynie. Po cichu liczyłem, że może uda się ustrzelić dublet, chciałem jeszcze trochę pograć, ale szkoleniowiec podjął decyzję, że po godzinie zejdę. Zastąpił mnie Armando Sadiku i bardzo dobrze zagrał.
- Szybkie przejścia z obrony do ataku, agresja na całym boisku. Legia zagrała najlepszy mecz za kadencji Jozaka.
- Tak mamy grać. Błyskawiczne wypady pod bramkę rywali bardzo dobrze nam wychodziły. Obrona też zagrała bezbłędnie.
- W niczym nie przypominasz tego trochę zagubionego, nieśmiałego Jarka Niezgody z pierwszych meczów w Legii.
- Dużo mi dało wypożyczenie do Ruchu. Udowodniłem sobie, że w Ekstraklasie też potrafię zdobywać gole. Myślę, że teraz w Legii czuję się już tak samo pewnie jak w Chorzowie.
Zobacz: Janusz Filipiak kończy z Cracovią? Klub może przejąć 21-latka
Przeczytaj: Legia Warszawa zatrzymuje wielki talent! Kontrakt na lata
Sprawdź: Jarosław Niezgoda znów strzelił, Legia znów wygrała. Mistrz Polski odrobił straty do czołówki