Trzy zwycięstwa z rzędu, siedem strzelonych goli i tylko dwie stracone bramki. Radomianie zaczęli od pechowego remisu z Miedzią Legnica, ale teraz patrzą na większość ligi z góry. Radomiak imponuje determinacją, siłą i skutecznością. Choć Leandro nie strzelił jeszcze w tym sezonie gola, to również jest chwalony za start sezonu. Zadaliśmy mu kilka pytań po wygranym meczu z Zagłębiem Lubin.
- Czy w Radomiu na deptaku piłkarze Radomiaka mogą teraz przejść spokojnie po ostatnich sukcesach?
- Na pewno po wygranym meczu ciężej przejść, ale na co dzień jest różnie. Zależy od godziny (śmiech). Robimy dużo zdjęć, dostajemy dużo pytań o drużynę, jest miło i pozytywnie.
- W czym tkwi sekret ten tak dobrego początku sezonu?
- Gdy Mariusz Lewandowski przejął klub, to od początku narzucił nam swoją filozofię piłki, swój styl. I to nie zaczęło się dopiero teraz, a już w poprzednich rozgrywkach. Okres przygotowawczy mieliśmy bardzo mocny, do tej pory mocno trenujemy. Po każdym tygodniu wspólnej pracy trener Lewandowski pokazuje nam, co powinniśmy poprawić. Uważam, że naszym sekretem jest po prostu bardzo ciężka praca.
Robert Podoliński o szansach Rakowa na awans do fazy grupowej. Podał konkretną prognozę [ROZMOWA SE]
- A może z przodu Radomiak pokazuje brazylijską przebojowość, a z tyłu solidną polską grę w obronie?
- To połączenie daje siłę Radomiakowi (śmiech). Nasza gra w defensywie od początku sezonu jest bardzo dobra, nasza bariera językowa jest coraz mniejsza. Nawet się śmiejemy w szatni, że to Polacy coraz więcej rozumieją po portugalsku, ale obcokrajowcy też łapią Polski, żeby nie było! Dużo rozmawiamy na boisku, na treningach, poza boiskiem. Komunikacja jest najważniejsza.
- Rozumiemy, że ten ofensywny styl Radomiaka Ci odpowiada?
- Zdecydowanie. Jestem piłkarzem ofensywnym, ale w meczu z Zagłębiem (1:0) mieliśmy dużo zadań defensywnych. W Lubinie pokazaliśmy to, co trenowaliśmy przez cały tydzień. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Dużo pomagaliśmy defensywie, a po odbiorze piłki chcieliśmy pokazać swobodę w grze do przodu i swoje umiejętności. Nie stworzyliśmy w meczu z Zagłębiem aż tak dużo sytuacji, ale najważniejsze, że byliśmy wystarczająco skuteczni.
- Była w was chęć rewanżu za 1:6 z Zagłębiem z wiosny?
- Najbardziej bolała nas właśnie ta porażka. Przede wszystkim, teraz to trener nakręcał nas cały tydzień, że jeśli nie wygramy umiejętnościami, to i tak ma być walka i koncentracja od początku do końca. Wcześniejszy mecz był inny, bo Lechia Gdańsk zagrała z nami otwarty futbol. A Zagłębie Lubin z pewnością jest mocniejszy niż przed startem rozgrywek. Nasza niedzielna praca w Lubinie została jednak świetnie zrealizowana. Każdy z nas był zadowolony, bo miał swoje zadanie i się z niego wywiązał.
Michael Huff: Nie brońcie marzyć Radomiakowi! Znów chcą namieszać w ekstraklasie
- Czy nowy trener od przygotowania fizycznego Michel Huff dał wam nowe siły?
- Na pewno nas poprawił, nie ma co ukrywać. Jest to też Brazylijczyk, więc potrafię z nim się świetnie dogadać. Jest duża intensywność na treningach, dużo więcej biegamy i to potem widać w meczu. Czujemy się dobrze, a z każdym tygodniem wchodzimy w nowy etap tej pracy. Nie ma odpuszczania. Nie będziemy też ukrywać, że w pewnym momencie może nas dopaść zmęczenie, ale to kwestia komunikacji, by w pewnym momencie odpuścić albo jeszcze przycisnąć.
- Jak bardzo wymagającym trenerem jest Mariusz Lewandowski? Dwie czy trzy minuty spóźnienia na trening to już są kary?
Jak trening jest o 11.00, a Ty jesteś 11.00:01, to już lecisz do kasy (śmiech). Dyscyplinę trzyma bardzo krótko, ale ja uważam, że to bardzo dobrze. Ma bardzo duży wpływ na naszą grę, daje swobodę w rozgrywaniu piłki z przodu. To bardzo ważne. Na jego treningach trzeba bardzo dużo myśleć, być ciągle skoncentrowanym i zdyscyplinowanym. Efekty widzimy na boisku, więc nie możemy narzekać.
Wyjątkowa podróż Czesława Michniewicza. O tym marzy każdy selekcjoner, zaczyna ciężką pracę
- Czy kibice już przypominają, że zbliżający się mecz z Koroną to jeden z tych ważniejszych w tym sezonie?
Już po wygranym meczy wspominali, że w sobotę liczy się tylko wygrana! Mieszkam tu już 10 lat, mam tu wielu znajomych, więc wiem, co dla Radomia oznacza rywalizacja z Koroną Kielce. To będzie kolejny ciężki mecz, ale będziemy grać u siebie, więc zagramy ofensywnie.