Kasperczak nie straci tej roboty

2009-04-07 8:00

Henryk Kasperczak (63 l.) jest w coraz większych tarapatach. Trener, który miał zrobić z Górnika wielki zespół, nie potrafi wyciągnąć go nawet z ostatniego miejsca w tabeli. Ostatnia porażka z Piastem Gliwice (0:1) wywołała w Zabrzu szok i spowodowała, że szanse zabrzan na pozostanie w ekstraklasie drastycznie zmalały. Mimo to działacze Górnika nie myślą o pozbyciu się trenera.

- W najczarniejszych snach mi się nie śniło, że Górnik znajdzie się w takiej sytuacji, i nie ma się co dziwić, że atmosfera w zespole po przegranym meczu jest kiepska - mówi przygnębiony "Henry". - Żeby cokolwiek wygrać, trzeba strzelać bramki, a my z tym mamy największy problem. Mimo tragicznej sytuacji nie żałuję swojej decyzji o podjęciu pracy w Górniku. Walczymy dalej i nie załamujemy się! - zapewnia trener.

Kasperczak nie żałuje, pytanie tylko, czy i władze Górnika nie plują sobie w brodę, że sprowadziły go do Zabrza. "Henry" jest najlepiej opłacanym szkoleniowcem w ekstraklasie, ale efekty jego wysiłków są wyjątkowo kiepskie. Mimo czarnej passy Kasperczakowi zwolnienie nie grozi. Tak przynajmniej zapewnia prezes Górnika Jędrzej Jędrych (42 l.), twierdząc, że żadnych nerwowych ruchów w klubie nie będzie.

- To dopiero pierwsza przegrana Górnika wiosną i nie ma co robić z tego  tragedii - pociesza się Jędrych. - Do końca sezonu pozostało 8 kolejek i nie skreślam tej drużyny, bo nie odstaje poziomem od innych zespołów - mówi szef Kasperczaka.

W najbliższych tygodniach Górnika czeka wyjazd na trudny mecz ze Śląskiem Wrocław, potem zabrzanie podejmą u siebie Polonię Bytom, a następnie zagrają w Krakowie z Wisłą. Trudny rozkład, a punkty potrzebne jak powietrze. Jeśli Kasperczak marzy, aby kiedyś popracować jeszcze z kadrą, to musi zacząć wygrywać z Górnikiem. Bo ewentualny spadek z tak mocnym zespołem będzie dla niego czymś w rodzaju wilczego biletu.

Najnowsze