Kristoffer Velde momentami budzi skrajne emocje w Poznaniu. - Kawał grajka: strzela piękne bramki, potrafi kapitalnie zaasystować koledze – w rozmowie z „Super Expressem” komplementował Norwega Jarosław Araszkiewicz, widząc w nim wiele boiskowych podobieństw do… siebie samego.
Velde rzeczywiście imponuje kapitalnymi bramkami i całkiem dobrymi „liczbami”, jak zwykło się nazywać gole i kluczowe podania. W rundzie jesiennej w ekstraklasie nazbierał siedem trafień i cztery asysty. W przekroju całego roku wygląda to jeszcze lepiej: we wszystkich rozgrywkach (ekstraklasa, Liga Konferencji, Puchar Polski) Norweg „maczał palce” w aż 26 bramkach Lecha (19 goli, siedem asyst). Pod tym względem nie może się z nim równać żaden inny zawodnik Kolejorza.
Zdaniem obserwatorów, w Velde tkwi jednak wciąż sporo rezerw. - Piłkarsko jest mocny, ale może powinien pracować z psychologiem? Gdyby miał więcej pokory i ciężko pracował, to tylko zyskałby na tym. Niepotrzebnie się frustruje, gra pod wpływem dużych emocji – mówi z mieszaniną uznania i rozczarowania w głosie były król strzelców polskiej elity, Piotr Reiss.
Jest jednak Velde bez wątpienia „wartością dodaną” poznańskiej drużyny. Jego ewentualna strata byłaby potężnym osłabieniem zespołu z Bułgarskiej. A trzeba brać pod uwagę scenariusz jego odejścia, i to nawet już w obecnym okienku transferowym! „Florent Ghisolfi i Francesco Farioli są fanami Velde” – napisał właśnie Fabrizio Romano, mający „od zawsze” świetne informacje; jego transferowe spekulacje spełniają się bardzo często.
Ghisofli do dyrektor sportowy OGC Nice, a Farioli – trener aktualnego wicelidera Ligue 1. Jak donosi Romano, Francuzi są zainteresowani wypożyczeniem (z opcją transferu definitywnego) Velde już teraz! Liga francuska wraca do gry w drugi weekend tego roku. 13 stycznia zespół Marcina Bułki zagra na wyjeździe z Rennes.