- Kiedy nie było gdzie spać, szliśmy do Maćka Skorży i Tomka Smolińskiego. Zawsze znaleźli dla nas miejsce - wspomina Artur Kupiec (39 l.), dziś trener trzecioligowej Broni Radom, który z opiekunem Legii robił specjalizację na drugą klasę trenerską. - Maciek był starostą grupy. Zawsze poukładany, dokładny, nigdy nie widziałem, by "zaliczył bazę". Owszem, napił się piwka, ale nie przeginał.
Nie ożenił się z piłką
- Dzieliłem z Maćkiem pokój w akademiku przez trzy lata. On był ten mądry, a ja od kanapek - śmieje się Tomasz Smoliński (41 l.), sędzia piłkarski, nauczyciel WF-u i instruktor tańca. - Kiedy zacząłem tańczyć w uczelnianym zespole, Maciek się na mnie złościł, że zajmuję się głupotami zamiast wyłącznie piłką. On nawet obudzony w środku nocy potrafił powiedzieć, w jakim ustawieniu grają różne drużyny, od Radomiaka do Juventusu!
- Leszek potrafił dzielić przyjemności studenckiego życia z nauką. W akademiku znał wszystkich, łatwo się zaprzyjaźniał - ujawnia były międzynarodowy sędzia piłkarski Grzegorz Gilewski (39 l.), który też studiował ze Skorżą i z Ojrzyńskim. - Lecho lubił dziewczyny, a Maciek nie miał na nie czasu. Żartowaliśmy, że ożeni się z piłką - śmieje się Gilewski. - Tak było do czasu, aż poznał obecną żonę Justynę. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
- Rzeczywiście, Maciek zakochał się bez pamięci i nie przeszło mu do dziś - dodaje Tomasz Smoliński.
Walczył z zapaśnikami
Inni znajomi obu szkoleniowców, już anonimowo, wspominają, że Ojrzyński przeszedł do legendy swojego roku, kiedy w pojedynkę w obronie kolegów na korytarzu akademika postawił się grupie zapaśników i ponoć wyszedł ze starcia tylko z niewielkimi obrażeniami. Podobno potrafił się też założyć o to, że jak komandos skoczy z drugiego piętra. I wygrał zakład.
Skorża i Ojrzyński znają się ze studiów, choć bliskimi przyjaciółmi nigdy nie byli. Dziś okaże się, który z nich lepiej odrobił lekcję - fanatyk futbolu z Łazienkowskiej czy człowiek, który z duszy studenckiego towarzystwa stał się szefem drużyny kieleckich zabijaków.