Zlatan Alomerović, Korona Kielce - Sandecja Nowy Sącz

i

Autor: CYFRA SPORT

Korona lepsza od bezbarwnego Lecha. Bohater Alomerović uratował trzy punkty!

2018-02-25 21:06

Lech Poznań przedłużył fatalną serię wyjazdowych meczów bez zwycięstwa do dziesięciu po tym, jak w Kielcach przegrał 0:1 z Koroną. "Kolejorz" był w tym meczu bezbarwny, ale w samej końcówce do gości uśmiechnęło się szczęście. Zlatan Alomerović obronił jednak rzut karny ratując swojej ekipie trzy punkty. Gola na wagę wygranej zdobył kilkanaście minut wcześniej Goran Cvijanović.

Lech Poznań jechał do Kielc z duszą na ramieniu, bo notując dramatyczną serię wyjazdowych meczów bez zwycięstwa. Urosła ona aż do dziewięciu spotkań - wcześniej "Kolejorz" trzy punkty na terenie rywala wywalczył... w sierpniu w starciu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza - i w rywalizacji z Koroną podopieczni Nenada Bjelicy chcieli się wreszcie przełamać, ale jednocześnie zdawali sobie sprawę, że będzie o to bardzo trudno.

I gospodarze od pierwszego gwizdka potwierdzali, że na swoim stadionie są groźni dla każdego. Przypomnijmy, że w tym sezonie na tym obiekcie ograli już m.in. Legię Warszawa i w niedzielę chcieli to powtórzyć w starciu z Lechem. Dość szybko zdominowali środek pola, gdzie goście prezentowali się bardzo chaotycznie. A Korona nie dość, że miała inicjatywę, to też wysokim pressingiem atakowała rywali odbierając piłkę.

Na domiar złego "Kolejorz" niepewnie wyglądał też w defensywie, którą co chwila rozrywał Nika Kaczarawa. Na samym początku mógł zaliczyć asystę sezonu, ale po fantastycznym rajdzie i podaniu piętką Jacek Kiełb nie zdołał pokonać Jasmina Buricia. Goście mieli więc nieco szczęścia, bo poza tym strzałem kielczanie mieli jeszcze kilka innych sytuacji. W przeciwieństwie do rywali, którzy byli zupełnie bezzębni. Pierwsza połowa zakończyła się więc remisem 0:0, choć to Korona powinna prowadzić. Brakowało jej jednak skuteczności.

Mimo to w przerwie Nenad Bjelica chyba nie zareagował w odpowiedni sposób, bo jego zespół w kolejnych czterdziestu pięciu minutach wyglądał tak samo źle, o ile nie jeszcze gorzej. Goście byli bardzo nieuważni w obronie, gdzie zostawiali sporo miejsca rywalom. I w końcu Korona to wykorzystała, choć trzeba przyznać, że potrzebowała pomocy szczęścia. Po szybkiej akcji przed polem karnym dobrze zachował się Goran Cvijanović, który po niezłym i przede wszystkim skutecznym zwodzie zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka niefortunnie dla Lecha odbiła się jednak od nogi Roberta Gumnego i zupełnie zmyliła Jasmina Buricia, który nie zdążył się zebrać i interweniować. A futbolówka powoli wturlała się do siatki.

Po "Kolejorzu" nie było widać, by mógł tego wieczora w jakikolwiek sposób zagrozić gospodarzom. Ale w doliczonym czasie gry tym razem szczęście uśmiechnęło się właśnie do gości. Christian Gytkjaer został sfaulowany w polu karnym i sam podszedł do "jedenastki", jednak Zlatan Alomerović znakomitą interwencją zatrzymał strzał Duńczyka ratując tym samym trzy punkty swojej drużynie. Po chwili sędzia Mariusz Złotek gwizdnął po raz ostatni i trzeba przyznać, że taki wynik jest sprawiedliwy, bo Korona na to zwycięstwo zdecydowanie zapracowała. A nawet na jeden punkt na pewno nie zasłużył tu Lech. Który tym samym fatalną serię wyjazdowych meczów bez zwycięstwa przedłużył do dziesięciu takich spotkań.

Kielczanie dzięki trzem punktom zdobytym na własnym boisku wskoczyli na piąte miejsce w tabeli - za plecy Górnika Zabrze, do którego tracą już tylko dwa punkty. Drużyna ze stolicy Wielkopolski jest zaś wciąż na trzeciej pozycji, ale dwie najlepsze drużyny ligi - Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa - mają nad nią już pięć "oczek" przewagi. A w kontekście braku podziału punktów po fazie zasadniczej rozgrywek jest to różnica całkiem spora... Czyżby w Poznaniu powoli musieli zapominać o walce o mistrzostwo?

KORONA KIELCE - LECH POZNAŃ 1:0

Bramki: Goran Cvijanović 69

Żółte kartki: Oliver Petrak, Jacek Kiełb - Wołodymyr Kostewycz

Korona: Alomerović - Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste - Żubrowski, Petrak - Kosakiewicz (65. Gardawski), Cvijanović (81. Cebula), Kiełb (72. Janjić) - Kaczarawa

Lech: Burić - Gumny, Janicki, Vujadinović, Kostewycz - Dilaver, Gajos, Majewski (75. Gytkjaer) - Situm, Chobłenko (71. Koljić), Jóźwiak (46. Radut)

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze