Lech miał wielką szansę, aby wyprzedzić w tabeli Wisłę i zająć fotel lidera. Sprawy skomplikowały się jednak już w 21. minucie, kiedy za uderzenie łokciem Małkowskiego czerwoną kartkę dostał Grzegorz Wojtkowiak. Mimo osłabienia goście grali odważnie, za co zostali nagrodzeni piękną bramką po kapitalnej akcji Siergieja Kriwca. Białorusin potężnym strzałem wyprowadził Lecha na prowadzenie w 35. minucie. Przy tym strzale piłka została jeszcze podbita przez Patryka Rachwała, ale nie zmienia to faktu, że może to być najpiękniejsze trafienie kolejki.
Patrz też: Ekstraklasa: Odra kontra Piast - śląskie derby o życie
Bełchatów, który wiosnę zaczął od dwóch zwycięstw, nie zamierzał jednak składać broni. Grający w osłabieniu Lech miał szansę dowieźć wygraną do końca, ale cios został zadany z najmniej spodziewanej strony. W 56. minucie bramkarz "Kolejorza" trzy razy (!) minął się z piłką w polu karnym, co w końcu wykorzystali gospodarze, a konkretnie Tomasz Wróbel, kierując piłkę głową do siatki. Podrażniony Lech znów rzucił się do ataku, bohaterem po raz kolejny mógł zostać Kriwiec, ale jego piękny, podkręcony strzał wylądował tylko na słupku. Pod koniec meczu siły się wyrównały, bo drugą żółtą kartkę otrzymał Krzysztof Janus. Oba zespoły do końca szaleńczo atakowały, zapewniając widzom fantastyczne widowisko. Bramki już jednak nie padły.
Bełchatów - Lech 1:1
0:1 Kriwiec 35. min, 1:1 Wróbel 56. min
Sędziował: Marcin Szulc 3, widzów: 4500
Bełchatów: Sapela 3 - Tosik 3, Pietrasiak 3, Lacić 3, Janus Ż Ż CZ 0 - Wróbel Ż 4 (90. Cetnarski), Rachwał 3, Gol 2 (46. Poźniak 2), Małkowski Ż 3 - Ujek Ż 3, Zakrzewski 2 (69. Nowak).
Lech: Burić 2 - Wojtkowiak CZ 0, Bosacki 3, Djurdjević 3, Gancarczyk Ż 3 - Injać 3, Bandrowski 4, Peszko Ż 3, Stilić 3 (86. Mikołajczak), Kriwiec 5 - Lewandowski 4.
Ocena: bardzo dobry
