Górnik - Lech

i

Autor: Art Service/Super Express Bartosz Salamon kontra Lukas Podolski

Lech od 5,5 godziny nie strzelił gola w lidze. Tę niemoc strzelecką w Zabrzu widział na żywo następny trener Kolejorza?

2024-03-09 22:01

Wyniki poprzedniej kolejki: wygrana Górnika z Jagiellonią oraz sportowa złość Lecha po klęsce w Częstochowie zdawały się zapowiadać widowisko dużej klasy przy Roosevelta. Wydarzenia boiskowe – zwłaszcza w pierwszej połowie – „przykryte” zostały 25. urodzinami zabrzańskiej Torcidy. Nie brakło więc urodzinowych fajerwerków poza stadionem, ale także i… pod jego dachem. Za to owych fajerwerków próżno było wypatrywać na murawie.

Zapis groźnych – co nie oznacza, że były one celne… - strzałów przed przerwą (a właściwie w pierwszym kwadransie) ograniczał się do prób Lawrence’a Ennalego z jednej i Ali Golizadeha z drugiej strony. Jeszcze w 17 min Miha Blażić, wybijając piłkę niemal z linii bramkowej po centrze Erika Janży, uratował skórę Bartoszowi „Dziurawe ręce” Mrozkowi i lista co bardziej ekscytujących chwil była pełna. Potem wszyscy – najwyraźniej z piłkarzami - podziwiali już tylko urodzinową inwencję miejscowych fanów.

Lech miał już w tym momencie 285 minut bez ligowego gola (a pamiętać trzeba, że w międzyczasie nie zdobył też bramki w 120-minutowym boju pucharowym z Pogonią). W Zabrzu grał wciąż bez rekonwalescenta, Mikaela Ishaka, a także bez kartkowicza, Filipa Marchwińskiego. Filip „Gladiator” Szymczak stracił formę z początku wiosny (w 90 minucie z bliska trafił tylko w słupek), a strzał Kristoffera Velde Daniel Bielica bez problemu wyłapał.

Więcej kłopotów po przeciwnej stronie Mrozkowi sprawił „szczur” Lukasa Podolskiego. Mistrz świata znów świetnie „rozrzucał” piłki partnerom, a sam – poza opisanym już uderzeniem – próbował też zaskoczyć poznaniaków głową, chybił jednak minimalnie. Jeszcze bliższy zdobycia gola był Piotr Krawczyk; Mrozek ponownie jednak stanął na wysokości zadania.

Rzut oka na loże VIP. Marek Papszun „w blokach”?

Ciekawych obrazków nie brakowało w kuluarach: bystre oko wypatrzeć mogło w lożach VIP-owskich m.in. Marka Papszuna w towarzystwie Łukasza Piszczka. Ten duet reprezentacji „Lechistanu” nie dostał pod opiekę, może dostanie Lecha? W każdym razie poznańscy kibice w drugiej połowie w dość jasny i klasyczny („K… mać, Kolejorz grać”) sposób wyrażali rozczarowanie grą swych ulubieńców. W tym kontekście punkt wywieziony z Zabrza trzeba – z punktu widzenia gości – oceniać pozytywnie.

Najsmutniejszy zaś na stadionie był pewnie Jan Urban. W sobotni wieczór po raz 300. poprowadził drużynę w meczu ligowym. Licznik zwycięstw – ma ich 150 – tym razem jednak nie drgnął...

Górnik Zabrze – Lech Poznań 0:0

Sędziował Tomasz Musiał. Widzów 21474.

Górnik: Bielica – Szala, Szcześniak, Janicki, Janża – Kapralik (80. Olkowski), Rasak, Pacheco, Ennali Ż – Podolski (90. Musiolik), Kozuki (63. Krawczyk)

Lech: Mrozek – Czerwiński (72. Pereira), Salamon, Blażić, Douglas – Golizadeh, Murawski, Karlström, Kvekveskiri (46. Hotić), Velde – Szymczak

Najnowsze