Pierwsza połowa to przewaga gospodarzy. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego rozgrywali naprawdę niezłe spotkanie, co i rusz niepokojąc strzegącego bramki Lechii Dusana Kuciaka. Nieoczekiwanie z prowadzeniem do szatni zeszli jednak goście. W 45. minucie spotkania błąd obrony Stali wykorzystał Łukasz Zwoliński. Snajper „Biało-Zielonych” stanął oko w oko z golkiperem „Stalówki” Rafałem Strączkiem, minął go, po czym bez najmniejszych problemów umieścił piłkę w pustej już bramce.
Po przerwie obraz gry nie uległ specjalnie zmianie. Wciąż to gospodarze byli stroną dominującą. Stal ambitnie walczyła o zdobycie bramki wyrównującej. Dość powiedzieć, że w całym meczu podopieczni Leszka Ojrzyńskiego oddali aż 30 strzałów na bramkę Dusana Kuciaka. Słowak ostatecznie zachował jednak czyste konto, a goście dowieźli skromne prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego Łukasza Szczecha.
Sobotnie zwycięstwo w Mielcu sprawia, że Lechia awansowała na 4. lokatę w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Piotra Stokowca wciąż jest jednak stosunkowo daleko od podium, do wyprzedzającego ją Rakowa traci bowiem 5 punktów. Stal wciąż jest natomiast „czerwoną latarnią” ligi. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego zgromadzili jak do tej pory ledwie 15 „oczek”. Do bezpiecznej strefy tracą jednak jedynie 2 punkty, a trzeba pamiętać, że mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Wisłą Płock.
Zdecydowały OSTATNIE sekundy. DERBY Poznania pełne dramaturgii
Stal Mielec – Lechia Gdańsk 0:1
Bramka: Zwoliński 45’
Żółte kartki: Domański (Stal) – Tobers, Fila (Lechia)
Sędziował: Szczech. Widzów: Bez publiczności.
Stal: Strączek – De Amo, Czorbadżijski (79’ Prokić), Flis – Granlund (70’ Dadok), Domański, Matras, Gettinger – Jankowski (79’ Mak), Forsell – Kolew (70’ Zjawiński)
Lechia: Kuciak – Fila, Maloca, Tobers, Pietrzak – Ceesay (72’ Conrado), Gajos, Kubicki, Biegański – Zwoliński, Paixao