Legia - Pogoń

i

Autor: cyfrasport Legia - Pogoń

Bój o Europę

Legia gotowa na finał Pucharu Polski? Sokołowski: „Widać przebudzenie” [ROZMOWA SE]

2025-04-30 9:20

Kibice z Warszawy i Szczecina odliczają już godziny do piątkowego (2 maja, godz. 16.00, transmisja w TVP 1 i TVP Sport) finału Pucharu Polski na PGE Narodowym, w którym Legia zagra z Pogonią. Tomasz Sokołowski, były legionista (i zdobywca PP w jej szeregach), w rozmowie z „Super Expressem” przyjrzał się szansom obu ekip na końcowy triumf.

„Super Express”: - Wygrana w Londynie z Chelsea, potem z Lechią u siebie i w Katowicach z GieKSą. Legia w finale Pucharu Polski ma szansę na podtrzymanie zwycięskiej passy?

Tomasz Sokołowski: - Jeżeli popatrzymy na to, ile wcześniej znaczył Claude Goncalves, a ile daje drużynie teraz; jeśli uznamy, że coraz lepiej czuje się Ilja Szkurin, który przełamał się w meczu w Katowicach nie tylko golem, ale i tym, jak dochodził do sytuacji bramkowych, to widzimy, że wiele ważnych rzeczy się ostatnio zadziało w Legii. Mecz z Katowicami miała do 62 minuty pod kontrolą, a takich sytuacji było w tym sezonie bardzo mało! Wszystko to, plus stabilna defensywa i mający do niej wrócić na finał Paweł Wszołek, są sygnałami, że szykuje się nam ciekawe widowisko.

„Niestety”… Wszystko jasne, żadnych wątpliwości, Legia do końca sezonu bez swojego lidera

- No i jeszcze ten Marc Gual, który w Katowicach postawił kropkę nad „i”. Który powrót – jego czy Wszołka – do składu jest ważniejszy, pana zdaniem?

- Osiem goli Marca w ekstraklasie, siedem w Lidze Konferencji, jeszcze trzy w Pucharze Polski – to ma swoją wymowę. Z drugiej strony – jest chimerycznym, momentami irytującym piłkarzem. Może gdyby częściej podejmował lepsze decyzje, jego dorobek byłby dwukrotnie większy? Wszołek z kolei nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu: czy to w roli wahadłowego, czy bocznego obrońcy. Pytanie, czy parotygodniowy rozbrat z boiskiem jednak nie zostawił jakiegoś śladu np. w „czuciu” piłki. I mówię tu o obu graczach. Na szczęście dla Legii ostatnie mecze pokazały, że są już następcy. Na prawej obronie próbowany był Pankov, dwa razy dobrze zagrał Kun. W ataku – mówiłem – obudził się Szkurin. Więc nawet słabsza forma Guala czy Wszołka po kontuzji nie będzie wielkim zmartwieniem dla Legii.

Sokołowski o przebudzeniu Goncalvesa: „Urósł mentalnie”

- Owo przebudzenie Goncalvesa, o którym już pan mówił, jest niespodzianką?

- Tak. W Katowicach potrafił się znaleźć w odpowiednim miejscu i strzelić gola. Potrafił parę razy dobrze wyłuskać piłkę. Potrafił rozprowadzić kluczową akcję na zamknięcie meczu…. Widać, że pomogła mu zmiana pozycji, ale przede wszystkim – odbudował się i urósł mentalna. On ma duży potencjał i dużo może drużynie dać. To ważne w kontekście nie tylko finału, ale też jego przyszłości w Legii.

Taka premia... to jest premia! Piłkarze Pogoni mają o co grać w finale Pucharu Polsk

- Dla Legii piątkowy finał to właściwie jedyna droga do Europy, więc presja jest ogromna. Ale Pogoń też ją pewnie czuje: chodzi o rehabilitację za ubiegłoroczny finał. W którym przypadku to ciśnienie może okazać się negatywnym języczkiem u wagi?

- Zaskoczę pana: ja bym nie szukał tu wpływu presji. Obie drużyny już wcześniej doświadczały ciśnienia i nie sądzę, by którąś z nich stawka meczu – nawet jeśli przyjmiemy, że chodzi o Europę, a zarazem i o pieniądze, choć ich ewentualny brak raczej nie będzie oznaczać załamania budżetu – sparaliżowała. Ja bym raczej patrzył na pozytywną motywację. Choćby taką, że np. u „Grosika” licznik bije nieubłaganie. To może być dla niego ostatnia okazja na coś wielkiego z Pogonią, bo przecież nie wiemy, jak ta drużyna będzie kompletowana latem, czy uda się zatrzymać Koulourisa itp.

To będzie klucz do wygranej Legii?

- A propos Greka: dawno nie było na polskich boiskach kogoś z taką lekkością zdobywającego bramki. Jak go zatrzymać?

- Koulouris nie potrzebuje wiele miejsca i przestrzeni. Gra prosto: dostaje piłkę, obraca się i uderza. Napastnik kompletny, bo przecież i głową świetnie gra. Więc najprostszy sposób, by go zatrzymać, to odcięcie go od podań. Wiem, nie jest to łatwe, zwłaszcza jeśli tym podającym jest Kamil Grosicki... Cóż, trzeba być blisko niego, zwracać baczną uwagę na jego zachowania. To, co zrobił w Niepołomicach przy golu numer 5 dla Pogoni, pokazuje jego ogromną wszechstronność i nakazuje obrońcom wielką czujność w każdym momencie, miejscu i sytuacji. Niby wszystko o nim wiadomo, a kończy się tak, że gościu strzela cztery bramki. Przy okazji – zwróciłbym uwagę na jeszcze jednego chłopaka w Pogoni.

- Mianowicie?

- Podoba mi się Marcel Wędrychowski. Nie boi się pojedynków i podejmowania ryzyka. W meczu z Puszczą mógł dać starszemu koledze piłkę na obieg, a złamał akcję do środka i pięknie uderzył. Nieoczywiste zagranie – a takie są najcenniejsze.

Przyszłość Feio w Legii? „Jeden mecz nie powinien o tym decydować”

- Wynik finału zdecyduje o losach Goncalo Feio w stolicy?

- Jeśli by to ode mnie zależało, ten mecz by nie decydował. On oczywiście wiele waży – w kwestii finansów, pucharów itp. Ale jeżeli jestem przekonany do całokształtu pracy trenera w sezonie, to bym nie traktował jednego spotkania jako decydującego sprawdzianu. Ważniejsze są odpowiedzi na inne pytania.

Goncalo Feio wyjaśnił, za co został ukarany żółtą kartką w Katowicach. Absurd? „Po raz pierwszy w życiu”

- Jakie?

- Czy drużyna jako całość się rozwija? Czy pokazuje, że potrafi łączyć różne rozgrywki? Czy może pójść wyżej przy dalszej pracy z tym trenerem?

- A jak pan odpowiada na te pytania?

- Trudno mi powiedzieć, nie jestem w środku zespołu. Możemy mówić o plusach: forma Goncalvesa w końcówce sezonu, zmiana pozycji Morishity, rozwój Ziółkowskiego. Ale o minusach też: choćby „niezbudowanie” bramkarza.

- Tych plusów – według pana – jest na tyle, że Feio powinien przetrwać nawet jak nie wygra pucharu?

- Może nie być wyniku, ale jeżeli na tamte pytania odpowiedź jest twierdząca, pracujemy dalej, wymieniając ewentualnie tych w składzie, którzy nie spełnili oczekiwań. Częste zmiany trenerów nie służą zespołowi: każdy nowy szkoleniowiec po swojemu widzi prowadzenie drużyny, ma inne do niej podejście. Wtedy trzeba poświęcić kilka spotkań, coś w nich stracić… Ale są nowi dyrektorzy w Legii i to oni już za chwilę będą musieli wykazać się decyzyjnością.

Kamil Grosicki załamany po finale Pucharu Polski
Sonda
Kto zdobędzie Puchar Polski w tym sezonie?
Sport SE Google News

Najnowsze